Każdego dnia inwestorzy i spekulanci na całym świecie śledzą publikację danych o gospodarce publikowane przez rządowe i prywatne instytucję. Oprócz najbardziej popularnych, takich jak wzrost PKB, inflacja czy stopa bezrobocia, istnieją też mniej znane wskaźniki. Jednym z nich jest Baltic Dry Index.
Codziennie brytyjska firma Baltic Exchange ankietuje przez telefon brokerów zajmujących się pośrednictwem w transporcie morskim. Brokerzy pytani są o, na przykład, koszt przewozu 100 000 ton węgla z Kapsztadu do Rotterdamu, albo miliona ton ryżu z Bangkoku do Osaki. Na podstawie uzyskanych odpowiedzi oblicza się syntetyczną liczbę zwaną Baltic Dry Index.
Wbrew nazwie, Baltic Dry Index nie dotyczy jedynie transportu przez Morze Bałtyckie. To uniwersalny wskaźnik, o globalnym zasięgu, pozwalający śledzić zmianę cen frachtu na całym świecie.
Rola BDI jest znacznie ważniejsza niż jedynie pomiar koniunktury w branży przewozów morskich. Ceny usług transportowych zależą od zapotrzebowania na przewożone towary. W przypadku Baltic Dry są to podstawowe surowce rolne i przemysłowe, takie jak pszenica, ryż, rudy metali, węgiel, ropa czy materiały budowlane. Popyt na nie rośnie, gdy przedsiębiorcy planują zwiększenie produkcji przemysłowej. Przeciwnie, jeśli rynek spodziewa się gorszych czasów, plany produkcyjne są rewidowane, a zapotrzebowanie na surowce maleje.
Obserwując Baltic Dry Indeks, łatwiej przewidzieć jest nadchodzące zmiany w gospodarce. Z tego powodu indeks uznawany jest za bardzo dobry wskaźnik wyprzedzający koniunktury. Znaczenie ma też to, że ceny frachtu są dość odporne na zawirowania wywołane spekulacją. Ludzie rzadko kupują usługę frachtu, jeśli nie mają towaru do przewiezienia.
Indeks jest bardzo wrażliwy na sygnały z przemysłu, co spowodowane jest bardzo niską elastycznością podaży usług transportu morskiego. Budowa nowych statków jest kosztowna i długotrwała. Jeśli nawet zapotrzebowanie na fracht wzrośnie, mija kilka lat, zanim armatorzy powiększą swoje floty w odpowiedzi na zwiększony popyt. Jednocześnie, statki handlowe są zbyt kosztowne, by ich właściciel mógł pozwolić sobie na wycofanie ich z obiegu, gdy popyt na usługi transportowe maleje.
Niewielka elastyczność podaży usług transportowych powoduje, że stosunkowo niewielka zmiana popytu na surowce przewożone drogą morską powoduje duże zmiany cen frachtu, a co za tym idzie wskaźnika Baltic Dry Index.
Powyższe rozważania doskonale ilustruje to zachowanie indeksu podczas kryzysu. Nie tak dawno temu, w maju 2008 roku. BDI pobił historyczny rekord notowań, sięgając wartości 11 793 punktów. Załamanie gospodarcze sprawiło, że już w grudniu tego samego roku wskaźnik spadł o 94%, do 663 punktów.
Od początku 2009 roku BDI mozolnie i nie bez trudności pnie się do góry. W lutym i marcu kilkukrotnie udało mu się przekroczyć 2 000 punktów, jednak nie utrzymał się zbyt długo na tym poziomie. Dopiero od maja trend rosnący stał się nieco bardziej zdecydowany. Tegoroczny rekord, 4 291 punktów, padł w czerwcu. Obecnie BDI jest powyżej 3 200 punktów. Falujący wzrost wskaźnika Baltic Dry pokazuje, jak niepewna jest obecnie przyszłość światowej gospodarki.
Autor artykułu
Marcin Szaleniec
http://nbportal.pl/