Poniedziałkowa sesja nudy i marazmu niczym nie zaskoczyła. W końcówce ktoś przycisnął rynek i z takim mozołem broniony od kilku dni poziom 2850 poległ w cenie klozet.
Tu pojawiają się pytania: jeśli zdechło to dlaczego dopiero na koniec? I czemu to miało służyć? Przestraszenie ulicy tak mizernym nakładem sił i środków w 15 minut może się nie udać. Co prawda w skali intra w ostatnich minutach obrót wzrósł i to znacznie ale nadal nie jest to element gwarantujący powodzenie wyłamania - aczkolwiek znacznie je uprawdopodobniający. Żeby nie niskie obroty można by uznać, że nastąpiło wybicie ale przy takiej aktywności trzeba zastanowić się czy warto postawić na to własne pieniądze
Jakiejś mizernej logiki można się w tym doszukać o ile zawodnik mający 1/3 lopu gra w dół i korzystając z zamieszania przy wygasaniu ładował eS na wrześniu (oczy zwrócone na bazę i fair value nowej serii)
Krótszy giełdowy tydzień skazuje nas na dość przypadkowe ruchy, których znaczenie będzie można poznać dopiero w przyszłym tygodniu. Tak czy inaczej nadal znajdujemy się w kilkunastosesyjnym kanale spadkowym w oczekiwaniu na ruch poparty obrotem.
Na wykresie indeks W20
zdrówka
Topix