przez queba » 2007-11-10, 11:39
Wydanie polskie
Światowa waluta może stać się amerykańskim problemem
Financial Times, 10.11.2007
Czyj to właściwie jest problem? Wraz z kolejnym spadkiem dolara w bieżącym tygodniu, coraz więcej ludzi zaczyna zadawać sobie pytanie, jak długo Stany Zjednoczone mogą pozostawać obojętne na słabość własnej waluty.
Stany Zjednoczone mają długą (a może nawet niezłomną) tradycję nie reagowania na słabnięcie wartości dolara, sięgającą wstecz do czasów Johna Connnally (ministra skarbu za prezydentury Nixona), który powiedział kiedyś słynne zdanie grupie Europejczyków wizytujących Stany Zjednoczone, że dolar "to nasza waluta, ale wasze zmartwienie". Oficjalne dzisiejsze stanowisko jest takie, że Stany Zjednoczone prowadzą politykę "mocnego dolara". Ale najwyraźniej nic to nie znaczy, poza wspomaganiem rynkowo ustalonego kursy wymiany.
Od czasu osiągnięcia szczytowej wartości w 2002 roku dolar spadł o 24 procent w stosunku do realnego kursu walutowego, a jeszcze ostrzejszy spadek nastąpił w stosunku do euro i wyniósł on 41,2 procent, a w stosunku do funta 32,8 procent. Spadek przyspieszył tempo od ujawnienia się kryzysu kredytowego, kiedy to wartość dolara w stosunku do euro spadła od sierpnia o 8,8 procent.
Aktualnie spadek wartości dolara jest rzeczywiście głównie problemem dla zagranicznych inwestorów. Firmy mające siedzibę w Europie i innych regionach, gdzie kurs walut jest płynny, straciły możliwości konkurencyjne w stosunku do firm amerykańskich. Zagraniczni inwestorzy ucierpieli na słabych stopach dochodowości przy dolarowych inwestycjach przeliczanych później na ich własną walutę. Natomiast polepszył się eksport netto Stanów Zjednoczonych. Stopy procentowe Rezerwy Federalnej zmniejszone we wrześniu i październiku, były zamierzone częściowo, by spowodować wzrost amerykańskiego eksportu dodatkowo przez osłabienie dolara.
Tymczasem spadek wartości dolara podwyższył amerykański stan posiadania aktywów zagranicznych, dzięki temu że aktywa zagraniczne, których właścicielami byli amerykańscy inwestorzy, zyskały na wartości w stosunku do amerykańskich aktywów będących w posiadaniu zagranicznych inwestorów. Zagraniczni inwestorzy nie zareagowali żądaniem wyższych stóp dochodowości, by zrekompensować ryzyko zmiany kursów walut, mimo że Stany Zjednoczone wciąż miały niedobór w rozliczeniach na rachunku bieżącym. Firmy zagraniczne zrobiły co mogły nie podnosząc cen dolara w rachunkach z amerykańskimi klientami, wytłumiając "przechodzenie" od słabej waluty do inflacji.
Jednak słaby dolar może się okazać w przyszłości większym problemem dla Stanów Zjednoczonych, niż miało to miejsce kiedyś. Spadek wartości dolara stał się tak znaczący i tak długotrwały, że nastąpił wzrost ryzyka wprowadzenia inflacji. To ryzyko jest powiększone przez fakt, że ceny energii i towarów w dolarach wzrosły przez duży popyt na te dobra w Azji.
W tym tygodniu prezydent Francji Nicolas Sarkozy ostrzegł Kongres mówiąc: - Dolar nie może wciąż być tylko "czyimś" problemem. Jeśli nie będziemy uważać, monetarny zamęt może się przekształcić w ekonomiczną wojnę. Wszyscy możemy stać się jej ofiarami.
Spadek wartości dolara jest motorem rosnącego napięcia w gospodarce i handlu. Do tego dochodzi jeszcze ryzyko inflacji i wzrostu cen aktywów na szybko rozwijających się wschodzących rynkach, takich jak Chiny, których waluta związana jest z wartością dolara. Mówiąc w skrócie, to krystalizuje strukturalne problemy w światowej gospodarce, w której większość krajów potentatów handlowych ma sztywne kursy walutowe, podczas gdy inne kraje mają zmienne kursy.
David Woo z firmy Barclays Capital mówi, że dolar stracił swój status zabezpieczeniowy w miarę rozwoju kryzysu kredytowego. Niektórzy komentatorzy twierdzą nawet, że rynek zachowuje się tak, jakby dolar stracił swój status jako światowa waluta rezerwowa. I chociaż waluty nie tracą swojego statusu w jednej chwili to jednak światowe zaufanie do dolara w sposób oczywisty zostało nadszarpnięte.
Może zajść jeden z trzech przypadków.
Wartość dolara może się ustabilizować. Rezerwa Federalna uważa, że inwestorzy już oszacowali spadek wartości potrzebny do zrównoważenia amerykańskiego deficytu. Jeśli rzeczywiście dolar się ustabilizuje, to w znaczne mierze problem pozostanie po stronie zagranicznych inwestorów.
Dolar może nadal tracić wartość, ale w sposób zorganizowany, bez wzrostu rynkowych premii z tytułu ryzyka, jakich domagają się zagraniczni inwestorzy by zachować amerykańskie aktywa. Jeśli tak się stanie, to również w znacznej mierze będzie to problem dla ludzi spoza Stanów Zjednoczonych.
Albo też dolar nadal będzie tracił wartość w coraz bardziej chaotyczny sposób, a towarzyszyć temu będzie wzrost premii z tytułu ryzyka przy inwestowaniu w amerykańskie aktywa. Ale tego nie powinniśmy wykluczyć. Ryzyko amerykańskiej recesji wzrosło w następstwie ograniczeń w udzielaniu kredytów, zmniejszając atrakcyjność amerykańskich aktywów.
Tymczasem wzrosło prawdopodobieństwo, że jeden lub więcej krajów, których waluty są powiązane z dolarem, może wyłamać się z szeregu, zmniejszając źródło popytu na dolary. Co więcej, widowisko jakie urządziły amerykańskie banki walcząc na wyliczenia, ile straciły na produktach kredytowych, podważyło zaufanie do amerykańskich rynków.
Ostatniemu spadkowi wartości dolara towarzyszył spadek na giełdach i wzrost opcji kredytowych. To może być zbieg okoliczności – amerykańskie dochody z obligacji długoterminowych pozostają niskie. Ale to może tez być sygnał, że inwestorzy zagraniczni zaczęli domagać się wyższych stóp dochodowości na aktywach dolarowych. W najgorszym przypadku lęk o wartość dolara może doprowadzić do panicznej od niego ucieczki. Rezerwa Federalna może poddać się naciskom do podniesienia stóp procentowych, by wesprzeć upadający dolar i powstrzymać jego inflacyjną siłę napędową – w chwili kiedy gospodarka mogłaby potrzebować rozpaczliwie obniżenia stóp. Takie ekstremalne rozwiązanie wciąż jest mało prawdopodobne. Ale nawet jeśli dla Stanów Zjednoczonych wszystko zakończy się szczęśliwie, należy z tego wyciągnąć wnioski.
- Po pierwsze w miarę jak polityka monetarna wkracza w coraz większym stopniu w kursy walut, banki centralne będą narażone na międzynarodową polityczną polemikę.
- Po drugie ogromny deficyt na rachunku bieżącym Stanów Zjednoczonych utrudnia starania Rezerwy Federalnej, by poradzić sobie energicznie z ryzykiem związanym ze wzrostem, ponieważ gospodarka deficytowa zawsze jest potencjalnie narażona na utratę zaufania światowych inwestorów.
- Po trzecie, mamy tu okoliczności w których rezerwa Federalna może nie być w stanie uratować gospodarki i amerykańskich rynków finansowych. Dla inwestorów przyzwyczajonych do wiary we wszechmoc Rezerwy Federalnej to zaskakująca i .... otrzeźwiająca myśl.
Autor - Krishna Guha