Dla Państwa
19.11.2007 11:22
~Naukowiec
poświęciłem trochę mojego cennego czasu na analizę przyszłej koniunktury, jako, że jestem pasjonatem ekonomii gospodarczej świata to do tematu zabrałem się na serio nie piszę tego co mi ślina rzuci na język tylko prawdę naukową. Zacznę od pamiętnego 1987 roku, to był inny świat i nie było rynków wschodzących oraz nie było Chin z PKB 11%, dzisiaj to rynki wschodzące napędzają światowe PKB (Chiny, Indie, Brazylia, Nowe państwa Unii Europejskiej, Kraje Bałtyckie). Profesorowie powtarzają, że porównywanie dwóch różnych światów bez konkretnych analogii makro w porównywanych okresach jest samobójstwem dla naukowca. Jeśli chodzi o GPW to od momentu powstania nie była ona dość atrakcyjna dla ogółu Polaków kiedy przez wiele lat oprocentowanie depozytów bankowych wynosiło kilkanaście procent! było to spowodowane ogromną inflacją bazową i niskim deflatorem PKB. Po co ktoś miał inwestować i ryzykować na GPW kiedy szło nieźle zarobić bez ryzyka na lokacie. Dziś mamy czasy zgoła odmienne ale żeby to wszystko naukowo opisać i wyjaśnić patogeneze aktualnych zawirowań na rynkach to bym musiał mieć czas a niestety go nie mam dlatego przedstawię tylko pobieżną analizę: Ekonomiści profesjonalni uważają, że związki pomiędzy USA i Polską są zbyt słabe, by móc doprowadzić do przenoszenia się złych impulsów koniunkturalnych na tak duże odległości. Ich opinie bazują bowiem głównie na udziale wzajemnych obrotów handlowych -te zaś nie są wysokie, także polskie spółki giełdowe mają bardzo nikłe powiązania eksportowe ze Stanami (prawie żadne). Główni i najlepsi ekonomiści twierdzą, że fundamenty polskiej gospodarki są stabilne i niezagrożone. Polski rynek kredytów hipotecznych pozbawiony ryzykownych subprime jest zgoła odmienny a i regulacje są bardziej restrykcyjne niż w USA. Przypomnijmy, że w ostatnich dekadach recesje były coraz mniej gwałtowne, również dzięki temu, że politycy gospodarczy umieją coraz lepiej reagować. Część wybitnych ekonomistów od historii gospodarczej świata uwierzyło nawet już w wyeliminowanie cyklu koniunkturalnego. Podkreślić jednak trzeba, że czas na recesję na świecie jeszcze nie nadszedł, według niektórych profesorów -powinna ona wystąpić za ok. 3-4 lata jeżeli wogóle nastąpi. Dlaczego? W ciągu ostatnich dwóch dekad światowy cykl koniunkturalny wydłużył się do ok. 10 lat, a poprzednie jego dno było w 2001 r. Spowodowane to jest m.in. tym, że na zjawiska ekonomiczne mają wpływ instytucje (rządy, banki centralne). Ich zachowania w pewien sposób można antycypować. Można przewidywać, że amerykański bank centralny będzie w nadchodzących miesiącach poluzowywał politykę pieniężną. Będzie to prowadziło do poprawienia perspektyw wzrostu gospodarczego, można potwierdzić słowa niektórych polityków czy ekonomistów - kryzys gospodarczy Polsce nie grozi przy tak dobrych parametrach makro i wskaźnikach fundamentalnych. Przypadki wystąpienia kryzysów gospodarczych w krajach tak bardzo integrujących się jak unijne -są w ostatnich latach niespotykane. Nadejście recesji wzrostu gospodarczego (tj. jego spowolnienia) jest jednak możliwe lecz nie teraz i nawet kiedy nadejdzie nie będzie zbytnio odczuwalne dla ogółu populacji.
Opinia publiczna łatwo ekscytuje się możliwością szybkiego pogorszenia się sytuacji gospodarczej, kryzysy generalnie są ciekawsze niż inne, wolniejsze procesy. Tymczasem nic z tych nadzwyczajnych rzeczy nie powinno się wydarzyć (chyba że wystąpi jakiś nieprzewidywalny czynnik, np. Wojna); kolejne lata będą cechowały się jedynie minimalnie słabszą koniunkturą (no chyba, że rząd Tuska przeprowadzi innowacyjne reformy gospodarcze), ale nie kryzysami czy panikami. Warto przy tym dodać, że obecny cykl koniunkturalny w Polsce będzie podtrzymany przez czynniki zewnętrzne w postaci funduszy unijnych nie wspominając o Euro2012, dodatnio wpłyną one na PKB. Jeśli logika ostatnich dwóch cykli na świecie i w Polsce zostałaby utrzymana, oznaczałoby to, że dno obecnego cyklu powinno wystąpić około 2011 r. A zatem mamy jeszcze kilka lat wzrostu gospodarczego przed sobą na całkiem przyzwoitym poziomie (4-6 PKB). Poważnych ekonomistów niestety nie dopuszcza się do mediów coby powiedzieli prawdę o stopniu powiązań z USA. PS.te głupie komentarze niejakich Leonów (którzy nie mają pojęcia o cyklach i polskiej ekonomii) to zwykłe naciąganie na spadki bo wtedy oni zarabiają na krótkich pozycjach kosztem Was panikarzy. Też jestem studjującym inwestorem i znam te zagrywki, osobiście prawie nie obserwuje notowań za oceanem bo to by uwłaczało mojej godności i temu czego się nauczyłem: że giełda jest odzwierciedleniem stanu gospodarki: WallStreet- Amerykańskiej a GPW-Polskiej tylko, że niektórym coś się pomieszało i myślą że Polska jest stanem ameryki północnej, jest to smutne i żenujące. Na koniec powiem Wam, że macie aktualnie dobre fundamentalnie spółki często przecenione już o 50%a dla spekulantów też by się coś znalazło które niestety puszczacie za darmo w imię bezgranicznej miłości do Ameryki! Schizofrenia giełdowa niestety Was dopadła. Musicie wiedzieć, że GPW teraz nie wejdzie w fazę bessy, żeby Wam udowodnić moją tezę musiałbym znowu napisać kilka stron a to była by mała przesada wkońcu nie jestem pisarzem tylko przyszłym ekonomistą. Co do aktualnej intensywnej korekty mocno pocieszające są bardzo niskie obroty przy silnych uderzeniach podaży na małych spółkach i mocno rozdrobnione transakcje o bardzo małej kapitalizacji jednostkowej (średni realny obrót sesyjny na małej spółce to 30-280 tys przy średniej kapitalizacji spółki około 90 mln, wierzcie mi to na 100% nie wysprzedawają fundusze tylko zdesperowani wystraszeni gracze indywidualni, obroty są tak czasami niskie że aż śmieszne, czasami cztery transakcje dzienne o wartości 20 tys potrafią zaniżyć kurs o -15%, dopiero jakby średnie obroty na spadkach wzrosły do połowy kapitalizacji rynkowej spółki 45 mln to byłby to negatywny znak, dużo funduszy delikatnie ostatnio uśrednia no ale oni mają na to kasę a indywiduali nie bardzo i czekają na jeszcze niższe poziomy aby odrobić straty lecz mogą jeszcze bardzo długo poczekać). Nasza giełda jest niewielka i ma niską płynność dlatego wystarczy mocniejszy poryw optymizmu żeby indeksy na sesji poszybowały w górę o nawet kilkadziesiąt procent oczywiście mówię o małych spółkach, nawet w ostatnich bardzo ciężkich tygodniach bez przerwy obserwowaliśmy kilka małych spółek które rosły na sesji o 20- 50%.
zaczerpnięte z
http://ft.onet.pl/forum.html#forum:MSwy ... VtMDAxLmpz