http://www.mises.pl/135
T?umaczenie: Juliusz Jab?ecki
Cz?owiek zawsze pragn?? poznaŠ w?asn? przysz?oŠ. I, poniewa? - jak g?osi prawo rynku - popyt kreuje poda?, zawsze istnieli guru i hochsztaplerzy wychodz?cy tej potrzebie naprzeciw, ludzie twierdz?cy, ?e maj? specjalny dar poznania tego, co przysz?oŠ trzyma w zanadrzu. Wrˇ?bici, astrolodzy, ludzie czytaj?cy z d?oni i spogl?daj?cy w kryszta?owe kule nap?ywali masowo, by wykorzystaŠ tych naiwnych i ?atwowiernych.
Jasnowidzenie i Wrˇ?by
Techniki wrˇ?biarstwa czy prorokowania zmienia?y siŕ w ci?gu wiekˇw, ale podstawowa taktyka i strategia pozosta?y bez zmian. W bardziej otwarcie mistycznej atmosferze Âredniowiecza, regu?? by?o pojawianie siŕ rˇ?nych guru i przepowiadanie powtˇrnego nadejÂcia Chrystusa i ko˝ca Âwiata z na pozˇr pierwszorzŕdn? precyzj?. JeÂli guru by? wystarczaj?co przebieg?y, og?asza? datŕ nadejÂcia dni ostatecznych w na tyle bliskiej przysz?oÂci, by wzbudziŠ powszechn? ekscytacjŕ, nie na tyle jednak bliskiej, by dni te rzeczywiÂcie nadesz?y, demaskuj?c jego oszustwo. St?d, najs?ynniejszy z prorokˇw nadejÂcia S?du Ostatecznego, ?yj?cy u schy?ku dwunastego wieku, Joachim z Fiore, przewidzia? z absolutn? pewnoÂci?, ?e dzie˝ ten nadejdzie piŕŠdziesi?t lat pˇ?niej. By?o to data wystarczaj?co bliska by rozwin?? siŕ potŕ?ny ruch jego zwolennikˇw, ale wystarczaj?co daleka, by nie okryŠ go wstydem.
Za?ˇ?my jednak, ?e przewidziany dzie˝ nadchodzi i nic siŕ nie dzieje. Co wtedy? Istnia?o wiele klasycznych technik radzenia sobie z tym problemem. Najbardziej oczywistym, ale i najbardziej nieÂmia?ym by?oby powiedzieŠ: „ojej, trochŕ siŕ przeliczy?em, ale teraz ju? poprawi?em moje obliczenia i dok?adny dzie˝ ko˝ca Âwiata nadejdzie za jedenaÂcie lat i pi੠miesiŕcy”. Jest to bezpoÂrednie, ale trochŕ desperackie, a przyznawanie siŕ przez guru do jakiegokolwiek b?ŕdu jest ryzykowne, gdy? wtedy jego nader wa?na aura absolutnej pewnoÂci siebie i nieomylnoÂci zaczyna ulegaŠ rozproszeniu. Zdecydowanie lepiej pos?u?yŠ siŕ wybiegiem, ktˇry podtrzyma atmosferŕ wszechwiedzy, dodaj?c jednoczeÂnie g?ŕbi – sfa?szowaŠ w?asn? przepowiedniŕ. „Otˇ? nie” - guru wznioÂle odpowie swym krytykom, „mia?em ca?kowit? racjŕ; koniec Âwiata siŕ rozpocz??, w?aÂnie weszliÂmy w okres dni ostatecznych.” JeÂli guru ma wystarczaj?co du?o szczŕÂcia, okres ten mo?e trwaŠ nawet przez nastŕpny wiek. I ktˇ? mu zaprzeczy? Pomys? polega na tym, by zreinterpretowaŠ wierz?cym to, co wydawa?o siŕ byŠ jasnym i niedwuznacznym jŕzykiem; „dzie˝” sta? siŕ wiekiem lub dwoma.
Guru Stechnicyzowani
W dzisiejszych czasach, gdy w modzie jest wszystko, co „naukowe”, ma miejsce taka sama dzia?alnoŠ, lecz teraz pojawia siŕ ona przyodziana w cudown? otoczkŕ najnowszych technologii. Przewidywania naszej nowej odmiany wrˇ?bitˇw i czytaj?cych z kryszta?owych kul jasnowidzˇw – specˇw od superszybkich komputerˇw oraz wykresˇw i modeli gospodarki – s? mniej wiŕcej tak dok?adne, jak Joachima z Fiore. Jednak fa?szowanie przepowiedni sta?o siŕ bardziej wyszukane.
Po pierwsze, zadanie nowoczesnych wrˇ?bitˇw jest mniej imponuj?ce. WiŕkszoŠ z nich nie stara siŕ pozyskaŠ rzeszy wiernych wyznawcˇw, ktˇrzy chŕtnie oddadz? ?ycie za swojego guru. Oni po prostu staraj? siŕ uzyskaŠ Dobre ?ycie dla samych siebie. Jednak cz੠taktyk pozosta?a niezmieniona. Ulubione przepowiednie to te na tyle bliskie w czasie, by wzbudziŠ zainteresowanie, ale nie na tyle bliskie, by ktokolwiek je jeszcze pamiŕta?, gdy nadejdzie czas ich spe?nienia. I tak, parŕ lat temu wydano masŕ modnych ksi??ek, przewiduj?cych z na pozˇr wielk? precyzj? dok?adny profil ekonomiczny roku 2000 – populacjŕ, PKB, stopŕ bezrobocia, itp. Ksi??ki zosta?y rozreklamowane i sprzedane, ich autorzy zyskali opiniŕ wybitnych futurologˇw, a potem… a potem co? Gdy rok 2000 wreszcie nadejdzie[1], czy kogokolwiek bŕd? one obchodzi?y? Czy ktokolwiek zada sobie trud sprawdzenia tych najprzerˇ?niejszych prognoz? Nawet jeÂli tak siŕ stanie, to czy czytelnikˇw bŕdzie to interesowa?o? Z pewnoÂci? nie, gdy? zajmowaŠ ich bŕd? ju? inne lata i inne prognozy.
Kilka lat temu uczestniczy?em w panelu, podczas ktˇrego jeden z dyskutantˇw z absolutn? powag? i pewnoÂci? siebie og?osi?, ?e „jego badania wykaza?y”, ?e w lecie 2010 roku nastanie wojna nuklearna. Westchnienie i przyjemny dreszczyk strachu przeszed? po licznym i skupionym audytorium. Ale gdy przyjdzie ju? rok 2010, czy kto z nas bŕdzie jeszcze pamiŕta?, a co dopiero, czy kto zada sobie trud rozliczenia tego cz?owieka z jego przepowiedni?
Za?ˇ?my jednak?e, ?e prognoza by?a krˇtkoterminowa, lub ?e przewidywany rok ju? nasta?, a przepowiednia wyra?nie siŕ nie sprawdza. Co wtedy? Wtedy nowoczeÂni guru u?ywaj? tych samych wybiegˇw, co d?entelmeni wrˇ??cy nadejÂcie dni ostatnich. Guru nie straci rezonu. „Wydarzenie, ktˇre przewidzia?em, ju? nasta?o, ale jest chwilowo przys?oniŕte innymi czynnikami”. Przepowiednia zosta?a mniej lub bardziej subtelnie dopasowana do faktˇw.
I oto przez ponad dekadŕ spieram siŕ z ekonomistami i analitykami inwestycyjnymi, przewiduj?cymi nieuchronn? deflacjŕ, to znaczy ogˇlny spadek cen lub wzrost wartoÂci dolara w odniesieniu do dˇbr i us?ug. Jeszcze w tym samym dziesiŕcioleciu prognozy te okaza?y siŕ ewidentnie, o 180 stopni, odwrotne do tego, co sta?o siŕ w rzeczywistoÂci. Inflacja, czy to ostra, czy trochŕ mniej ostra, naznaczy?a ka?dy rok tego okresu. Mimo to, nigdy nie zauwa?y?em Âladu najmniejszej nawet niepewnoÂci w entuzjazmie czy ca?kowitej pewnoÂci siebie tych deflacyjnych prorokˇw. Bŕd? siŕ uciekaŠ do wybiegˇw, naci?gaj?c swoje przepowiednie: „Spˇjrzcie, ceny cynku spad?y w ci?gu ostatnich szeÂciu miesiŕcy. >>Deflacja<< ju? siŕ zaczŕ?a.” Mog? te? powiedzieŠ: „Deflacja nareszcie nasta?a, by?a tylko >>przys?oniŕta<< ekspansj? kredytow?.”
W ten sam sposˇb astrolodzy naci?gaj? swoje przepowiednie. JeÂli jeste spod znaku ryb, powiedz?, ?e jeste mistykiem lubi?cym wodŕ. Gdy powiesz: „Macie racjŕ”, uÂmiechn? siŕ triumfalnie, ciesz?c siŕ z potwierdzenia ich analizy. JeÂli jednak powiesz: „Nieprawda, jestem sceptykiem i nie cierpiŕ wody”, oni odpowiedz?: „Aha, to dlatego, ?e Jupiter siŕ oddala, a ty walczysz z gwiazdami”, czy jak? inn? tego rodzaju bzdurŕ. Rzecz polega na tym, ?e ?adnemu porz?dnemu guru nie da siŕ udowodniŠ, ?e nie ma racji. On zawsze znajdzie wybieg, dziŕki ktˇremu dopasuje sw? przepowiedniŕ do rzeczywistoÂci. Dla m?drych powinno byŠ jasne, ?e przepowiednia, ktˇrej, bez wzglŕdu na to, co siŕ stanie, nie mo?na obaliŠ, jest warta o wiele mniej, ni? papier, na ktˇrym j? wydrukowano.
Ponadto, gdy kto spŕdza mnˇstwo czasu prognozuj?c, niezale?nie od tego, na jakich podstawach, raz na jaki czas niektˇre jego przepowiednie, zupe?nym przypadkiem, mog? siŕ sprawdziŠ. I tak, zarˇwno w Âwiecie przepowiedni gospodarczych, jak astrologicznych prorocy og?aszaj? wszem i wobec wszystkie sukcesy („przewidzia?em…!”), maskuj?c cichcem pomy?ki.
Cykl koniunkturalny
Cykle koniunkturalne zaczŕ?y siŕ zaledwie dwieÂcie lat temu. Pomimo gor?czkowych nadziei niektˇrych entuzjastˇw, twierdz?cych, ?e zaobserwowali cykle koniunkturalne jeszcze w czasach Matuzalema, do ko˝ca osiemnastego wieku zjawisko to nie istnia?o. OczywiÂcie, by?y stulecia, w ktˇrych koniunktura siŕ poprawia?a i gospodarka rozwija?a, a by?y te? inne (wieki ciemne, czternasty i piŕtnasty wiek), w ktˇrych wchodzi?a w okres d?ugiego, sekularnego za?amania. Ale, w krˇtszych okresach czasu, gospodarka rozwija?a siŕ rokrocznie na stabilnym, z grubsza rˇwnym poziomie. Koniunktura by?a albo dobra, albo z?a, albo neutralna, ale raczej pozostawa?a tak? stale przez wiele dekad.
To prawda, ?e raz na jaki czas zdarza?o siŕ co drastycznego. Krˇl, jak mieli w zwyczaju monarchowie, mˇg? na gwa?t potrzebowaŠ pieniŕdzy i dlatego konfiskowa? ca?e z?oto i srebro, ktˇre by?o w jego zasiŕgu. Rezultatem by?o dramatyczne za?amanie gospodarcze i finansowe. Albo te? wybucha?a wojna i biznes rozkwita?, albo z powodu wojny handel pozostawa? odciŕty i koniunktura siŕ za?amywa?a. Sedno w tym, ?e w wydarzeniach tych nie by?o nic cyklicznego lub falowego, ani te? nic ezoterycznego czy trudnego do pojŕcia. Dla ka?dego obserwatora by?o oczywiste, w czym tkwi? problem; przyczyna by?a egzogeniczna, tzn. pochodzi?a spoza systemu gospodarczego i by?a mu narzucona z zewn?trz. Prawie zawsze t? zewnŕtrzn? i zaburzaj?c? si?? by?o pa˝stwo i to pa˝stwowa interwencja, w takiej czy innej formie, by?a oczywist? przyczyn? nag?ego boomu, czy, co bardziej prawdopodobne, nag?ego za?amania. Nie by?o ?adnej potrzeby, by wyczarowywaŠ jakie niejasne „teorie cykli koniunkturalnych”; przyczyna by?a oczywista.
Potem, oko?o po?owy lub pˇ?niejszej czŕÂci osiemnastego wieku, co siŕ wydarzy?o. Nowe zjawisko wstrz?snŕ?o Âwiatem, pojawiaj?c siŕ najpierw w Wielkiej Brytanii, kraju najbardziej zaawansowanym gospodarczo, nastŕpnie rozszerzaj?c siŕ na inne pa˝stwa, w miarŕ jak wstŕpowa?y do rynkowej sieci handlowej i finansowej. Tym zjawiskiem by?a regularna, ci?g?a, podobna falowej zmiennoŠ aktywnoÂci gospodarczej. Zamiast pod??aŠ wzd?u? prostej linii, biznes doÂwiadcza? regularnego wzoru euforycznych o?ywie˝, nag?ych kryzysˇw czy panik, za?ama˝ i depresji oraz stopniowej poprawy, po ktˇrej natychmiast nastŕpowa? kolejny boom. W przeciwie˝stwie do lat wczeÂniejszych, obserwatorzy gospodarki nie mogli znale?Š ?adnej jasnej, egzogenicznej przyczyny tych fluktuacji. Uznali, ?e koniunktura jest nacechowana ci?g?ym, nieko˝cz?cym siŕ cyklem, i ?e przyczyna tego stanu rzeczy, cokolwiek by ni? nie by?o, pochodzi gdzie z wnŕtrza gospodarki rynkowej, tzn. jest endogeniczna wzglŕdem systemu ekonomicznego.
W miarŕ jak teoria ekonomii siŕ rozwija?a i pog?ŕbia?a, sta?o siŕ jasne, ?e istnieje, bior?cy siŕ z samych jej ?rˇde?, konflikt pomiŕdzy standardow? „teori? mikroekonomii”, a faktycznymi obserwacjami cyklu koniunkturalnego. Teoria bowiem mˇwi nam, ?e w gospodarce rynkowej istnieje sta?a tendencja do eliminowania b?ŕdu i „oczyszczania rynku”; istnieje zatem tendencja do minimalizowania strat. Zatem jakim cudem mo?liwe by?o okresowe nagromadzenie siŕ dotkliwych strat gospodarczych, daj?cych pocz?tek panice, kryzysowi czy depresji? Niestety wniosek, do jakiego dosz?a wiŕkszoŠ ekonomistˇw i obserwatorˇw, mˇwi?, ?e mikroekonomii nie daje siŕ wiernie odwzorowaŠ w skali „makro”.
Nale?y dodaŠ, ?e wiŕkszoŠ teorii cykli koniunkturalnych – keynesistowska, marksistowska, friedmanowska czy jakakolwiek inna – i remediˇw na nie jest oparta na za?o?eniu, ?e cykl wywodzi siŕ z jakich wewnŕtrznych wad wolnorynkowej gospodarki. Ale jeÂli teoria „mikro” jest poprawna, to musi siŕ ona tak?e obowi?zywaŠ w skali „makro”. Gospodarka nie jest jakim bytem rozdzielonym miŕdzy dwiema po?owami: mikro i makro; to nierozerwalna sieŠ, spleciona na sta?e przy pomocy pieniŕdzy i systemu cenowego. A zatem, co stosuje siŕ do jednej jej czŕÂci, musi siŕ tak?e stosowaŠ do ca?oÂci. WyjaÂnienie zjawiska cykli koniunkturalnych musi byŠ jako po??czone z wyjaÂnianiem zjawisk mikroekonomicznych.
Rozmno?enie cykli
Jedn? z najgorszych rzeczy, jeÂli chodzi o „cykl koniunkturalny”, jest jego nazwa. Nazwa „cykl” przyjŕ?a siŕ bowiem wraz z tym, co za sob? niesie, sugeruj?c, ?e falowa zmiennoŠ koniunktury jest ÂciÂle okresowa, jak cykle astronomiczne czy biologiczne. Unikniŕto by ogromnej iloÂci b?ŕdˇw, gdyby ekonomiÂci u?ywali po prostu nazwy „fluktuacje koniunkturalne”. Cz?owiek jest szalenie sk?onny wierzyŠ, ?e fluktuacje gospodarcze s? ÂciÂle okresowe, i, co za tym idzie, ?e mo?na je przewidzieŠ z daleko posuniŕt? precyzj?. Jest jednak faktem, ?e fale te w ?adnym wypadku nie s? okresowe; trwaj? przez kilka lat, a to „kilka” mo?e siŕ wyd?u?aŠ lub skracaŠ od jednej fali do nastŕpnej. Pojŕcie cyklicznoÂci zosta?o niestety wzmocnione faktem, ?e pierwsze paniki na rynkach wydawa?y siŕ wybuchaŠ w odstŕpach dziesiŕcioletnich: 1837, 1847, 1857. OkresowoŠ ta jednak w miarŕ szybko siŕ za?ama?a.
W tym momencie ci, ktˇrzy zyskali reputacjŕ dziŕki przewidywaniu cykli, mieli dwie mo?liwoÂci: mogli po prostu zrezygnowaŠ z koncepcji okresowoÂci, ale to zaszkodzi?oby ich aurze wszechwiedzy. I tak, wielu z nich wprowadzi?o pierwszy, du?y wybieg: koncepcjŕ, zgodnie z ktˇr? cykle, pomimo tego, co mog?oby siŕ wydawaŠ, s? nadal dok?adnie okresowe, tylko istnieje kilka tajemniczych cykli zachodz?cych rˇwnoczeÂnie pod poziomem danych, i ?e jeÂli siŕ tymi danymi dostatecznie d?ugo pomanipuluje, to mo?na odnale?Š owe jednoczesne, rˇwnoleg?e, dok?adnie okresowe cykle, wszystkie zachodz?ce w tym samym czasie. Te pozornie nieokresowe dane s? tylko przypadkowym rezultatem interakcji miŕdzy dok?adnie okresowymi cyklami.
Doktryna ta jest mistyczna z dwˇch podstawowych powodˇw. Po pierwsze, cykli tych, zupe?nie, jak „epicykli” ptolemejskich astronomˇw walcz?cych przeciwko kopernika˝skiej rewolucji, nie da siŕ w ?aden sposˇb obaliŠ. JeÂli cykle nie pasuj? do faktˇw, mo?na zawsze wyczarowaŠ jeden czy dwa nowe cykle, tak by wszystko perfekcyjnie pasowa?o. Zauwa?my, ?e dopasowanie owo musi siŕ stale zmieniaŠ, aby przystosowaŠ siŕ do nowych, nieustannie siŕ pojawiaj?cych danych. Do danych do??czonych zostaje wiŕcej epicykli. Po drugie, jak zauwa?yliÂmy wy?ej, rynek jest spˇjn? sieci?. Wszystkie jego aspekty s? ze sob? po??czone systemem cen i motywem zysku i straty. O?ywienia i za?amania s? rozprzestrzenione po ca?ym systemie; to w?aÂnie dlatego s? tak istotne. Absurdem jest s?dziŠ, ?e cz੠gospodarki mo?e rozwijaŠ siŕ w cyklu dziewiŕcioletnim, inna w trzyletnim, a jeszcze inna w cyklu dwudziestopiŕcioletnim, z ktˇrych ka?dy pŕdzi w?asnym, hermetycznie zamkniŕtym torem, nie modyfikuj?c ani nie wp?ywaj?c na ?aden inny. W rzeczywistoÂci w danym czasie mo?e w gospodarce istnieŠ tylko jeden prawdziwy cykl.
Zauwa?yliÂmy ju?, ?e w danym czasie mo?e funkcjonowaŠ tylko jeden cykl koniunkturalny – ten rzeczywisty, jawny, uwydatniony we wszystkich danych – i ?e cykl ten nie jest w ?adnym razie okresowy. Jednym z tych mistycznych „cykli”, od czasu do czasu spotykaj?cym siŕ z wielkim zainteresowaniem, jest najbardziej nieprzekonuj?cy z nich wszystkich: D?ugi Cykl Kondratiewa. „Kondratiew” ma byŠ ÂciÂle, lub przynajmniej z grubsza, okresowym, 54-letnim cyklem, rzekomo tkwi?cym u podstaw i dominuj?cym nad prawdziwymi cyklami, wyra?onymi faktycznymi danymi. Mimo ?e, jak zobaczymy, cykl ten jest jedynie wytworem wyobra?ni jego rozgor?czkowanych stronnikˇw, to wydaje siŕ rzeczywiÂcie istnieŠ jaki rodzaj cyklicznoÂci w okresach, w ktˇrych „Kondratiew” przykuwa uwagŕ analitykˇw finansowych i ekonomicznych.
[kliknij by powiŕkszyŠ]
Mody na Kondratiewa
„Kondratiew” pojawi? siŕ po raz pierwszy w po?owie lat dwudziestych, jako twˇr radzieckiego ekonomisty Miko?aja D. Kondratiewa. Mimo ?e doczeka? siŕ wˇwczas niemieckiego t?umaczenia, nie wzbudzi? wiŕkszego zainteresowania a? do po?owy lat trzydziestych, gdy niemiecka wersja zosta?a, w skrˇconej formie, przet?umaczona na angielski. „D?uga fala” by?a przelotnie w modzie pod koniec lat 30-tych, jedynie po to, by natychmiast znikn?Š i nie pojawiŠ siŕ a? do lat 70-tych, za od tamtego czasu cieszy siŕ ponownie, nawet wiŕkszym jeszcze, zainteresowaniem. Wydaje siŕ jasne, ?e okresy mody na Cykl Kondratiewa s? funkcj? ekonomicznego klimatu danego dnia. Ortodoksyjni, mainstreamowi ekonomiÂci nie umieli podaŠ ?adnego wyjaÂnienia dla Wielkego Kryzysu lat 30-tych, i tak „Kondratiew” zosta? przedstawiony jako jedno z „wyjaÂnie˝” tego zjawiska: „Cˇ?, jesteÂmy w?aÂnie na dnie Kondratiewa, czegˇ? innego mo?na siŕ spodziewaŠ?”
Po II Wojnie Žwiatowej, ekonomia keynesistowska by?a „w siodle” i jej zwolennicy twierdzili, ?e mo?e ona dostroiŠ gospodarkŕ i wyeliminowaŠ zarˇwno recesjŕ, jak inflacjŕ. Jednoczesna recesja i inflacja z lat 1973-75 zapocz?tkowa?a erŕ takich w?aÂnie „stagflacji”, ktˇre przynios?y kres keynesistowskiej dominacji. EkonomiÂci i analitycy finansowi stanŕli w obliczu koniecznoÂci znalezienia jakiego innego wyjaÂnienia tego niepo??danego zjawiska. I oto – spˇjrzcie i ujrzyjcie! – stary, zapomniany „Kondratiew” zostaje znˇw wyci?gniŕty z zanadrza, bo czy? nie przechodziliÂmy w?aÂnie przez „szczyt Kondratiewa”?
Dobrze siŕ sk?ada, ?e firma Richardson & Snyder przet?umaczy?a i opublikowa?a niedawno, po raz pierwszy, pe?n? i nie skrˇcon? wersjŕ pracy Kondratiewa po angielsku, wszyscy wiŕc mo?emy sami oceniŠ doktrynŕ i maj?c? j? potwierdzaŠ dowody[2].
Kondratiew postulowa? istnienie d?ugiego cyklu gospodarczego, ktˇry zacz?? siŕ w okolicach ko˝ca lat 80-tych XVIII wieku – wszystko to jest bardzo niejasne, gdy? nie ma prawie ?adnych statystycznych danych z tego okresu – i powtarza siŕ z grubsza co 54 lata. No a co z punktami dna? Nie ma w?tpliwoÂci, ?e pˇ?ne lata 30-te – „dno Kondratiewa” - by?y doŠ nŕdznym okresem. Ale co z pozosta?ymi trzema okresami dna? Na przyk?ad, co by?o nie tak z latami 80-tymi XVIII wieku? Nie by?o wtedy ?adnej szczegˇlnej depresji. A jeÂli zechcemy byŠ hojni i odrzuciŠ to “pierwsze dno” z powodu braku danych czy dlatego, ?e to dopiero pocz?tek cyklu, to co z rzekomym drugim dnem? Po piŕŠdziesiŕciu czterech latach od 1789 roku dochodzimy do „spodziewanego” dna roku 1843, roku, w ktˇrym wszystko sz?o g?adko. B?d?my hojni i wysilmy siŕ raz jeszcze na przyjÂcie z pomoc? zwolennikom Kondratiewa, przyznaj?c im rok 1849 jako rok dna. Nawet jeÂli tak, to rok 1849 by? zupe?nie udanym ekonomicznie rokiem i ?adn? miar? nie by? porˇwnywalny z pˇ?nymi latami 30-tymi XX wieku! W 1849 byliÂmy w samym Ârodku trwaj?cej prosperity.
Trzeci rzekomy punkt horroru, czy rok dna, mia? miejsce w 1896. Lecz znˇw, z rokiem tym tak?e nie mo?na zwi?zaŠ niczego przera?liwie z?ego. Ze wszystkich lat, czy nawet stref, dna, jedyn?, o ktˇrej mo?emy powiedzieŠ, ?e wi?za?a siŕ ze z?ym stanem rzeczy i depresj? by?a strefa lat 30-tych: jedna z czwˇrki!
Na jakiej zatem podstawie stronnicy Kondratiewa wnosz? o po??czenie 1940 z 1896 i 1849 z 1789, jako potwornych lat, z dnami „Kondratiewa”? Tak naprawdŕ, to na jednej i tylko jednej podstawie wszystkie te daty wi??? siŕ ze spadkami wed?ug indeksu cen hurtowych. Wszystkie inne fakty rzekomo potwierdzaj?ce dna „Kondratiewa” to po prostu ceny lub, inaczej, zjawiska monetarne odzwierciedlone w cenach.
Ale chwileczkŕ! Czy to w?aÂnie mamy na myÂli, mˇwi?c o fazie depresji cyklu koniunkturalnego? W ko˝cu, w rzeczywistoÂci, to nie ceny niepokoj? nas jako pierwsze i przede wszystkim. To, co nas naprawdŕ niepokoi w depresji lub recesji, to nie fakt, ?e ceny zwykle spada?y, ale ?e wystŕpowa?y i wystŕpuj? ostre ciŕcia produkcji, nagromadzenie bankructw i drastyczne wzrosty bezrobocia.
„Depresja” Kondratiewa
Przyjrzyjmy siŕ zatem bli?ej fazom d?ugiego spadku czy „d?ugiej depresji” cyklu Kondratiewa. By mia?y jakikolwiek sens, powinny one wygl?daŠ i byŠ odczuwalne jak depresje, jak ponure okresy zawieszenia aktywnoÂci gospodarczej. Pierwsz? d?ug? depresj? Kondratiewa mia? byŠ okres 1814-1849. Jednak te 35 lat by?o dla Stanˇw Zjednoczonych, Anglii, Francji i trzech pozosta?ych pa˝stw, ktˇrych Kondratiew u?y? do swych analiz statystycznych, ogˇlnie czasem wielkiej ekspansji, prosperity i wzrostu gospodarczego. A co z drug? depresj? Kondratiewa, okresem 1866-96? Czy w jakimkolwiek sensie by?a to depresja? Dla Stanˇw Zjednoczonych, a tak?e w du?ym stopniu dla Zachodniej Europy, by? to okres najbardziej osza?amiaj?cego zrywu produkcji i wzrostu gospodarczego w dziejach Âwiata. Produkcja i standard ?ycia ros?y w zaskakuj?cym tempie. Jakim cudem te trzy tak wspania?e dekady mog?y zostaŠ nazwane okresem sekularnego os?abienia?
Jest oczywiÂcie absurdem nazywaŠ te okresy d?ugofalowymi depresjami. Sedno le?y w tym, ?e gdy chodzi o prawdziwe wska?niki – produkcjŕ, aktywnoŠ, wzrost, zatrudnienie – te „depresje Kondratiewa” by?y wszystkie okresami gigantycznego wzrostu i prosperity. Jedynym powodem, dla ktˇrego te dwa dziewiŕtnastowieczne “spadki Kondratiewa” by?y w ogˇle os?abieniami, jest to, ?e w dekadach tych ceny ogˇlnie rzecz bior?c spada?y. I to by by?o na tyle.
Ale jeÂli tylko ceny spada?y, podczas gdy pozosta?e realne i fizyczne jednostki ros?y, to oznacza to, ?e os?abienia Kondratiewa mog? byŠ uwa?ane za depresje tylko jeÂli zdefiniujemy okresy spadkˇw cen jako depresje lub obni?enia dobrobytu ekonomicznego. I tu w?aÂnie mamy jeden z fundamentalnych b?ŕdˇw doktryny Kondratiewa.
Ceny spada?y w przewa?aj?cej czŕÂci dziewiŕtnastego wieku, gdy? ceny na wolnym rynku zawsze wykazuj? tendencjŕ do obni?ania siŕ. Naturalny bieg wydarze˝ w wolnorynkowym kapitalizmie polega na wylewaniu siŕ na rynek stale rosn?cej iloÂci dˇbr i us?ug, stale rosn?cej produkcji i stale rosn?cym poziomie ?ycia wszystkich ludzi. JeÂli pa˝stwo i jego system bankowy nie zwiŕkszaj? za bardzo poda?y pieni?dza, to ceny zawsze bŕd? d??yŠ do spadkˇw. To jednak w ?adnym razie nie oznacza depresji, poniewa? koszty tak?e spadaj?, a produktywnoŠ i produkcja rosn?, zatem zyski gospodarcze w ?aden sposˇb nie zostaj? dotkniŕte spadaj?cymi cenami. Wystarczy pomyÂleŠ o przemyÂle komputerowym i kalkulatorowym w ostatnich latach, z ich ogromnym wzrostem produktywnoÂci i spadkiem cen oraz towarzysz?cym im wzrostem i zyskami, by zdaŠ sobie sprawŕ jak mo?e to dzia?aŠ w wolnorynkowym kapitalizmie przez wiele lat i epok.
Jednak, jeÂli ceny wykazuj? ogˇln? tendencjŕ spadkow?, to nale?a?oby wyjaÂniŠ, dlaczego ceny czasem rosn?? W dziewiŕtnastym wieku ceny rzeczywiÂcie ros?y w podczas o?ywie˝ Kondratiewa. Ale datowanie cykli Kondratiewa tylko w szczycie i na dnie ca?kowicie zniekszta?ca rzeczywisty przebieg procesu, gdy? ceny nie wzrasta?y stale od, powiedzmy, 1789 do 1814, czy od 1849 do 1866. Wrŕcz przeciwnie, ceny zdecydowanie spada?y, na przyk?ad w okresie od 1800 do 1812. Jedyny „boom Kondratiewa” mia? miejsce w krˇtkim okresie 1812-1814, tzn. dok?adnie w latach wojny z 1812 roku i w ko˝cowych latach wojen napoleo˝skich. To by?y czasy, w ktˇrych Stany Zjednoczone i pa˝stwa zachodnie ogromnie zwiŕkszy?y poda? pieni?dza, by sfinansowaŠ potŕ?ne wydatki wojenne. St?d wzrost cen. Gdy sko˝czy?a siŕ wojna, a zatem i potrzeba jej finansowania, boom monetarny i cenowy siŕ za?ama?.
Podobnie, nie by?o ?adnego wiŕkszego o?ywienia pocz?wszy od 1849. W USA ceny trzyma?y siŕ na mniej wiŕcej sta?ym poziomie od 1849 do 1861; boom cenowy trwa? tylko podczas kilku lat wojny secesyjnej. Znˇw nie by?o w tym ?adnej tajemnicy ani dzia?ania D?ugiego Cyklu Kondratiewa. Wojna by?a krˇtka i wyniszczaj?ca, wiŕc rz?d Stanˇw Zjednoczonych wÂciekle zwiŕksza? dodruk pieni?dza, by unieŠ potŕ?ny ciŕ?ar wydatkˇw wojennych. Inflacja monetarna doprowadzi?a do ogromnego wzrostu cen i, gdy nadszed? kres wydatkˇw wojennych, pieni?dze i ceny siŕ za?ama?y.
Zauwa?my, ?e z zarˇwno pierwszego, jak drugiego okresu boomu Kondratiewa, p?yn? dla nas istotne wnioski. Po pierwsze, „boom” przypada? zaledwie na parŕ lat, a nie na dwie czy trzy dekady. Datowanie nastawione jedynie na szczyt i dno cyklu przys?ania prawdziw? rzeczywistoŠ ekonomiczn?. O?ywienia by?y krˇtkie i intensywne, w ?adnym wypadku nie by?y „d?ugimi wzrostami Kondratiewa”. Po drugie, przyczyna o?ywie˝ i nastŕpuj?cych po niech zapaÂci jest a? nazbyt jasna. Jest ni? mianowicie inflacja monetarna, wywo?ana finansowaniem wojen. Tak zwany „Kondratiew” jest jedynie opisem wojny i pokoju.
Torturowanie danych
A co o d?ugich depresjach mˇwi sam Kondratiew? Czy sam przyznaje, ?e s? one tylko zjawiskiem cenowym i monetarnym? Nie, bo wtedy raczej nie nazwa?by ich „depresjami”. Kondratiew, pos?uguj?c siŕ czymÂ, co statystycy trafnie nazywaj? „torturowaniem danych”, utrzymuje, ?e okresy 1814-49 i 1866-96 by?y depresjami w sensie „fizycznym”. W swoim klasycznym ju? teraz dziele, przet?umaczonym i opublikowanym przez wydawnictwo Richardson & Snyder, Kondratiew raczy nas kilkoma fizycznymi szeregami czasowymi, jak: wydobycie wŕgla w Anglii, zu?ycie paliw kopalnych we Francji oraz produkcja o?owiu i surˇwki ?elaza w Anglii. Uda?o mu siŕ zbli?yŠ do dna (ale nigdy w istocie osi?gn?Š), powiedzmy roku 1896 w porˇwnaniu z latami 1860-tymi i 70-tymi, przez prosty mechanizm wy??czenia trendu z szeregu czasowego.
Uzasadnieniem takiego postŕpowania ma byŠ fakt, ?e niesamowicie zwy?kowy trend produkcji obecny w ca?ym dziewiŕtnastym wieku by? niejako zjawiskiem ca?kowicie odizolowanym od cyklu koniunkturalnego. Zatem, aby dostaŠ siŕ do „prawdziwego” cyklu, przys?oniŕtego owym trendem, Kondratiew tak manipulowa? danymi, by wy??czyŠ go z szeregu czasowego. Co wiŕcej, podzieli? on tak?e dane fizyczne przez licznoŠ populacji, tak, by jeszcze bardziej wyeliminowaŠ trend zwy?kowy, Âci?gaj?c go w dˇ? przy pomocy potŕ?nego wzrostu populacji – wzrostu w du?ej mierze spowodowanego ekspansj? przemys?ow? i postŕpem ekonomicznym. Nastŕpnie, wyeliminowawszy najmniejsze oznaki trendu, wzi?? dziewiŕcioletni? Âredni? krocz?c? z pozosta?ych danych, tak, by wyeliminowaŠ wszystkie „niekondratiewowe” cykle, ktˇre mog?y jeszcze zostaŠ.
Jak podsumowa? to sam Kondratiew: fizyczne statystyki produkcji i konsumpcji, „wziŕte jako surowe dane, nie ods?aniaj? cyklu z dostateczn? przejrzystoÂci?.” Dlatego, „by uwidoczniŠ obecnoŠ lub nieobecnoŠ d?ugich cykli, koniecznym by?o u?ycie bardziej z?o?onych metod przy operowaniu szeregami statystycznymi” (p. 33-34). W skrˇcie, „cykl Kondratiewa” nie istnieje i nie mo?e zaistnieŠ na tak znacz?cym polu fizycznych szeregˇw produkcji i standardˇw ?yciowych; to artefakt, produkt b?ŕdnych manipulacji statystycznych, zastosowanych przez Kondratiewa dla otrzymania zamierzonych przez niego wynikˇw.
O dziwo, Kondratiew przyznaje, ?e jego manipulacje s? oparte na fa?szywych przes?ankach, ?e rozbijanie gospodarki rynkowej na hermetycznie zamkniŕte „trendy” i rˇ?ne rodzaje cykli z nadziej? otrzymania wa?nych wnioskˇw jest faktycznie niepoprawne. Kondratiew przyznaje, ?e „wszystkie elementy gospodarki kapitalistycznej s? organicznie po??czone” (s. 33) i, dlatego, bŕdzie musia? w ko˝cu zestawiŠ to wszystko z powrotem. W miŕdzyczasie jednak, wszystko co potrafi? zrobiŠ, to odizolowaŠ, a zatem sfa?szowaŠ. Zintegrowany idea? zosta? rzecz jasna z miejsca zapomniany.
Podsumowuj?c nasz? dotychczasow? analizŕ: w dziewiŕtnastym wieku – w pierwszych dwˇch „Kondratiewach” – nie by?o wedle naszej wiedzy ?adnego za?amania: ani w produkcji, ani w standardzie ?ycia. Zjawisko „Depresji Kondratiewa” jest oparte na (a) fa?szywych rozumowaniach statystycznych, granicz?cych z nieuczciwoÂci?, i na (b) b?ŕdnym przekonaniu, ?e spadek cen musi oznaczaŠ depresjŕ. Wrŕcz przeciwnie, ceny w gospodarce kapitalistycznej wykazuj? naturaln? tendencjŕ spadkow?. Ponadto, „o?ywienia Kondratiewa” nie by?y wcale d?ugimi o?ywieniami, ale krˇtkimi zrywami inflacyjnymi, spowodowanymi dodrukowaniem ogromnej iloÂci pieniŕdzy dla sfinansowania du?ych wojen.
Kondratiew w XX wieku
Miko?aj Kondratiew zosta? przez swych obecnych adeptˇw okrzykniŕty zarˇwno prorokiem przysz?oÂci, jak i analitykiem przesz?oÂci. Czy cykl ma siŕ zatem lepiej w dwudziestym wieku, ni? przed i po jego Âmierci? Wprost przeciwnie, choŠ wydaje siŕ to niemo?liwe, „cykl” jest w naszym wieku w jeszcze gorszej formie. Zgadza siŕ, ?e rzekomy boom Kondratiewa z lat 1896-1920 po raz pierwszy zdaje siŕ pasowaŠ do modelu, gdy? ceny rzeczywiÂcie ros?y w ca?ym tym okresie. Tu jednak znowu musimy rozproszyŠ uwagŕ i nie poÂwiŕcaŠ jej krˇtkowzrocznie jedynie latom szczytu i dna. Okres 1896-1914 by? jedynym okresem pokoju przed rokiem 1945, kiedy ceny rzeczywiÂcie miarowo ros?y. Jednak przyczyn? tego stanu rzeczy nie by?a jaka tajemnicza si?a „Kondratiewa”, popychaj?ca je ku gˇrze. Powˇd by? o wiele prostszy: seria ostatnich wielkich odkryŠ z?ota na Alasce i w Po?udniowej Afryce, popychaj?ca ceny Âwiatowe w gˇrŕ w pierwszych dwˇch dekadach XX wieku. Ale mimo to wzrost by? du?y, jak rzadko kiedy, osi?gaj?c Âredni? 2,5% rocznie, co dzi uznalibyÂmy niemal za idea?. Prawdziwie potŕ?na inflacja mia?a miejsce tylko w latach 1914-18, w latach I Wojny Žwiatowej, kiedy to inflacyjne finanse wojenne kolejny raz podwy?szy?y Âwiatow? poda? pieni?dza i ceny. I znˇw boom zatrzyma? siŕ, odwracaj?c swe dzia?anie pod koniec wojny.
Nastŕpnie mamy do czynienia z rzekom? trzeci? d?ug? depresj? „Kondratiewa”. Na pierwszy rzut oka, znˇw wydaje siŕ to pasowaŠ do modelu, gdy? lata 30-te by?y z pewnoÂci? depresj? w ka?dym sensie, ??cznie z danymi fizycznymi. Co jednak z okresem 1920-29, dekadzie najwiŕkszego o?ywienia w historii Ameryki? Jakim cudem ten okres mo?e byŠ nazywany czŕÂci? d?ugiej depresji? JeÂli lata 20-te nie by?y okresem o?ywienia, to czym innym?
To prowadzi nas do jednego z wielu problemˇw zwolennikˇw Kondratiewa. Datowanie szczytu i dna bazuje na indeksie cen hurtowych, najd?u?szym ci?g?ym szeregu czasowym, jaki istnieje. Problemem jest jednak datowanie szczytu z czasu wojny secesyjnej. W miarŕ obni?ania siŕ cen z ich wojennych poziomˇw, mia? definitywnie miejsce inny ekonomiczny boom do roku 1873, gdy ceny znˇw poszybowa?y w gˇrŕ, a Panika 1873 roku da?a pocz?tek recesji. Podobnie, szczyt po wojnie z 1812 r. przypada na rok 1814 lub 1815, a mimo to, do 1818 w USA panowa? gwa?towny rozkwit, zako˝czony drastycznym za?amaniem po Panice roku 1819. Pisz?cemu w po?owie lat 20-tych XX wieku Kondratiewowi niezwykle ?atwo przysz?o zamazanie dat szczytˇw, co osi?gn?? przez napisanie, ?e jego pierwszy szczyt przypada? „na okres 1810-17”, a drugi „na okres 1870-75”. Po dodaniu kilku lat na szczŕÂcie po jednej i drugiej stronie, anomalie datowania szczytˇw mog? przejŠ kompletnie niezauwa?enie.
Kondratiew mia? jednak szczŕÂcie, publikuj?c swoj? pracŕ przed kataklizmem szczytu roku 1929. I co teraz? Mamrotanie o szczycie z okresu „1920-30” by?oby ju? nazbyt ewidentnym mataczeniem. Zamiast tego, pˇ?niejsi zwolennicy Rosjanina, dodali inn? krytyczn? cz੠obecnej doktryny, sposˇb na „uratowanie” zjawiska. Otˇ? widzicie, nie ma jednego szczytu Kondratiewa, ale dwa, a pomiŕdzy nimi ma miejsce okres wzglŕdnego uspokojenia, poprzedzaj?cy „drug?”, naprawdŕ du?? depresjŕ. Wygl?da na to, ?e mamy dziŕki temu „wzglŕdny okres uspokojenia” lat 20-tych. Trochŕ trudno nazwaŠ ten oszala?y boom okresem „wzglŕdnego uspokojenia”, ale od?ˇ?my to na bok na w celu kontynuacji dyskusji. Mo?emy wiŕc tak?e za?ataŠ okres 1866-73, jako kolejny „okres wzglŕdnego spokoju” przed rzekom? katastrof?. A co z okresem 1814-18? Trzy czy cztery lata to przecie? nie majestatyczny „okres spokoju” lat 20-tych, ale znˇw pomi˝my i to. JeÂli zamierzamy pos?u?yŠ siŕ wybiegiem dla dobra naszej teorii, wpychaj?c kilka „okresˇw spokoju”, to mo?emy teraz sprˇbowaŠ wch?on?Š niszcz?cy okres lat 20-tych do naszej doktryny. Po cˇ? mia?oby to „wzglŕdne uspokojenie”, wygl?daj?ce czasem jak szalej?cy boom, mieŠ miejsce po miniŕciu rzekomego szczytu? I w jakim w takim razie sensie szczyt ju? min??? Raz jeszcze, prˇ?no siŕ zastanawiaŠ. Kto wie? ByŠ mo?e Moc, czy czymkolwiek jest to, co napŕdza ten tajemniczy, le??cy u fundamentˇw cykl, potrzebuje kilku lat lub nawet dekady by zebraŠ si?y, zanim nas naprawdŕ dopadnie.
Lecz problemy stronnikˇw Kondratiewa dopiero siŕ zaczŕ?y. Ich prawdziwe trudnoÂci pojawiaj? siŕ po rzekomym dnie Kondratiewa z roku 1940 – ostatnim jak do tej pory. Ca?y D?ugi Cykl Kondratiewa ma mniej wiŕcej 54 lata, uwzglŕdniaj?c kilka lat tu czy tam. Ale jednak: od ostatniego dna Kondratiewa minŕ?y ju? 44 lata. 44-letni boom! Wiŕc gdzie jest szczyt? Ma on ju? spore spˇ?nienie. WiŕkszoŠ zwolennikˇw Kondratiewa pewnie przewidywa?a, ?e szczyt nadejdzie w 1974, dok?adnie 54 lata po poprzednim szczycie. WczeÂniejsze odleg?oÂci miŕdzy szczytami wynosi?y 52 (w okresie 1814-1866) i 54 (w okresie 1866-1920) lata. Gdzie zatem podziewa siŕ szczyt? Mamy teraz rok 1984, a lata wci?? lec?. JesteÂmy ju? 10 lat po niezachwianych prognozach i wci?? mamy inflacjŕ. Zwolennicy Kondratiewa przewidywali nieuniknion? deflacjŕ niezmiennie od magicznego roku 1974, lecz wci??… nic!
Dotkliwa recesja z lat 1973-75 nape?ni?a serca zwolennikˇw Kondratiewa radoÂci?: szczyt nasta? zgodnie z planem! Ale inflacja wci?? trwa?a. Nastŕpna du?a recesja nadesz?a wkrˇtce potem, ale wci?? odnowa zdawa?a siŕ zawsze nastŕpowaŠ, a inflacja trwa?a nieprzerwanie. Wiŕc ile wart jest Kondratiew?
Ale, tak jak w przypadku Joachima z Fiore i innych mistykˇw, guru bynajmniej siŕ nie poddali – zamiast tego, pospieszyli zmieniŠ datŕ, czy raczej og?osiŠ: szczyt ju? by?! Recesja 1973-75 by?a szczytem. Bo teraz ju? jesteÂmy w fazie „uspokojenia”, fa?szywego boomu, a niebawem, ju? bardzo nied?ugo, doÂwiadczymy kolejnej depresji, Wielkiego Wybuchu. Bardzo nied?ugo nastanie nasz 1819, nasz 1873, nasz wspania?y 1929.
I cˇ?, jesteÂmy ju? 10 lat po „pierwszym szczycie”, wiŕc z pewnoÂci? czas na Wielki Wybuch jest w?aÂnie Teraz. A jednak, zamiast tego, gospodarka zdaje siŕ kipieŠ, dobrze siŕ odtwarzaj?c. Inflacja trwa nadal, pomimo ca?ej propagandy sugeruj?cej, ?e problem mamy ju? za sob?.
Czas zwolennikˇw Kondratiewa nieub?aganie ucieka. Nie bŕdzie bowiem ?adnego Wielkiego Wybuchu, ?adnej powtˇrki z 1929. Wskazywanie na problemy gospodarcze, na stagnacjŕ, stagflacjŕ, spadek cen towarˇw, d?ugotrwa?e wzrosty stopy bezrobocia, mimo ?e jest interesuj?ce i wa?ne, to nie jest wystarczaj?ce. To wcale nie demonstruje „Kondratiewa”. Przecie? problemy ekonomiczne wystŕpuj? zawsze. Chodzi o to, ?e nie ma sta?ej depresji i nie ma i nie bŕdzie ?adnej deflacji. Pomys?, ?e w?aÂnie teraz jesteÂmy w samym Ârodku depresji Kondratiewa, ale depresja ta jest przys?oniŕta inflacyjnym kredytem bankowym, nie mo?e byŠ rozwi?zaniem, bo to s? w?aÂnie wybiegi mistykˇw naci?gaj?ce teoriŕ i s?u??ce temu, by nigdy nie da?o siŕ jej obaliŠ, niezale?nie od jakichkolwiek dowodˇw. Nie, Kondratiew jest martwy, a pytanie brzmi teraz tylko, ile zajmie jego zwolennikom pochylenie g?ˇw, przyznanie siŕ do pora?ki i usuniŕcie w cie˝. Ile lat up?ynie jeszcze zanim ludzie zrozumiej?, ?e nie by?o i nie bŕdzie „czwartego szczytu”? A bez tego szczytu nie mo?e byŠ i cyklu.
Cykle Wojny?
Na krytykŕ mˇwi?c?, ?e “szczyty Kondratiewa” s? po prostu wynikiem wojennej inflacji, zwolennicy Kondratiewa maj? odpowied?: „Ach, lecz przecie? ta analiza jest sztuczna, gdy? wojny same w sobie s? spowodowane nadejÂciem szczytu Kondratiewa!” Cˇ?, w pewnym sensie: wojna napoleo˝ska z 1812, wojna secesyjna, I Wojna Žwiatowa, wszystkie powa?niejsze wojny nadesz?y w czasie (tj. doprowadzi?y do) szczytˇw Kondratiewa. Czy mo?emy wiŕc powiedzieŠ, co by?o przyczyn?, a co skutkiem? Cykl czy wojna? Pomijaj?c fakt, ?e znˇw musielibyÂmy postulowaŠ istnienie jakiej tajemniczej si?y, wywo?uj?cej u ludzi szale˝stwo i prowadz?cej ich na wojnŕ w czasie szczytˇw Kondratiewa, to jest jeden potŕ?ny kontrprzyk?ad, ca?kowicie niszcz?cy tŕ teoriŕ: II Wojna Žwiatowa, ktˇra nadesz?a nie pod koniec boomu Kondratiewa, ale raczej – zupe?nie przeciwnie – pod koniec depresji Kondratiewa.
Przyk?ad ten pokazuje kolejny ra??cy b??d w analizie Kondratiewa. Tam, gdzie istniej? prawdziwe cykle, w fizyce, astronomii czy biologii, naukowcy konkluduj? ich istnienie po setkach, jeÂli nie tysi?cach, wzajemnie siŕ potwierdzaj?cych obserwacji. Jednak?e w rzekomym „Kondratiewie” s?, w najlepszym przypadku, trzy i pˇ? cykle. Jaka analiza buduje teoriŕ cykli na podstawie jedynie trzech i pˇ? obserwacji?
Cykle koniunkturalne – dlaczego?
JeÂli „cykl Kondratiewa” jest tylko mitem i chimer?, to czemu w ogˇle istniej? cykle koniunkturalne? Nie ma tu miejsca na przedstawienie pozytywnego wyjaÂnienia zjawiska cykli koniunkturalnych. WidzieliÂmy ju? jednak wczeÂniej, ?e (1) poniewa? rynek jest po??czon? i jednorodn? sieci?, to nie mo?e w nim byŠ kilku nak?adaj?cych siŕ i oddzia?uj?cych na siebie cykli; istnieje tylko jeden cykl koniunkturalny i (2) nie jest on w ?adnym razie okresowy, jest raczej ci?g?ym, podobnym do fali ruchem, w istotny sposˇb zmieniaj?cym sw? d?ugoŠ i intensywnoŠ.
Mo?emy jedynie podsumowaŠ poprawne rozwi?zanie problemu cyklu koniunkturalnego. WidzieliÂmy ju? podpowied? do rozwi?zania: ?e inflacja i boom inflacyjny s? spowodowane przez ekspansjŕ kredytu bankowego, generowan? przez rz?dy. W rzeczywistoÂci, rz?dowy system bankˇw centralnych jest dostarczycielem kluczowego efektu, wywo?uj?cego wszystkie cykle koniunkturalne, przyczyny egzogenicznej dla gospodarki rynkowej. Ci?g?a interwencja rz?dowa wprawia w ruch cykle koniunkturalne, tworz?c boomy inflacyjne. Poniewa? o?ywienia te zniekszta?caj? rynkowe sygna?y w stopach procentowych i relatywnych cenach, to tym samym wywo?uj? powa?ne zaburzenia produkcji i cen, ktˇre z kolei, musz? byŠ skorygowane recesjami i depresjami.
W skrˇcie, ka?da interwencja rz?dowa kaleczy gospodarkŕ rynkow?, a recesja lub depresja to bolesne, ale konieczne dostosowanie siŕ, przez ktˇre rynek ponownie siŕ utwierdza i likwiduje nieprawid?owoÂci wywo?ane przez rz?dowy boom inflacyjny. Po ka?dej depresji, rz?d ponownie wytwarza inflacjŕ, gdy? tendencja do zwiŕkszania poda?y pieni?dza jest dla niego naturalna. Dlaczego? Po prostu, jeÂli komukolwiek przyzna siŕ monopol na drukowanie pieniŕdzy (np. Fedowi czy Narodowemu Bankowi Anglii), to bŕdzie on wykorzystywa? swˇj monopol i drukowa? je – by sfinansowaŠ deficyty lub subsydiowaŠ faworyzowane grupy interesu. W?adza zawsze pragnie, by jej u?yto, a w?adza kreowania pieniŕdzy wprost z powietrza nie jest ?adnym wyj?tkiem od tej regu?y.
I tak widzimy – a jest to wa?kie spostrze?enie austriackiej teorii cykli koniunkturalnych – ?e mikro i makro ekonomia s? ze sob? mimo wszystko w harmonii. Wolny rynek rzeczywiÂcie wykazuje tendencjŕ do harmonijnego regulowania siŕ, bez boomˇw i depresji, bez doÂwiadczania skupisk strat gospodarczych. To rz?dowa interwencja w rynek tworzy cykl koniunkturalny i niestety sprawia, ?e niezbŕdne staj? siŕ korekcyjne recesje. Przyczyn? cyklu boomˇw i depresji nie jest jaka mistyczna, okresowa Moc, ktˇrej cz?owiek musi siŕ podporz?dkowaŠ; naszej podrzŕdnoÂci, drogi Brutusie, winne s? nie gwiazdy, ale my sami.
Wersja oryginalna dostŕpna na stronie www.lewrockwell.com.
[1] Artyku? Rothbarda ukaza? siŕ w 1984 r. - przyp. t?um.
[2] Polskiemu czytelnikowi niestety nie dano tej szansy.