witam
Na zachodzie - tradycyjnie, czyli bez zmian - jedna sesja skorygowała środowy spadek.
Zgodnie z pokazanym wczoraj przez Mie wykresem, dojście spadków do poziomu -26 pkt spowodowało
kontrę globalnych korsarzy pilnujących rynki.
Krótkoterminowo można założyć, że dopiero większy spadek niż 26 pkt będzie oznaczać jakąś korektę.
Siłę rynku tłumaczy "lolkowy" miesięczny wykres sp500. Na wykresie widać 2 analogiczne flagi. Obecny wzrost jest punktowo i procentowo (60% do 50%) większy od pierwszej flagi, co pokazuje większą siłę rynku. W obydwu przypadkach proporce trwały ponad rok i były szerszą konsolidacją. Wykres póki co, sugeruje większe prawdopodobieństwo na wyjście górą. Jednak jeżeli tak się stanie, to wówczas można się spodziewać kontry podaży. Goldmany rozgrywają rynki tak, że rynki rosną po ścianie strachu w ciągłym oczekiwaniu na spadki, a wzrostowe fale zamiast fal impulsowych bedą bardziej przypominać formacje "grzebienia".
Gpw jak zwykle tradycyjnie próbuje przechetrzyć amerykańców i pierwsza wyprzedzić początek spadków w USA.
Tu podaż ma zdecydowanie więcej werwy. Wtorkowy spadek był na potężnym obrocie, natomiast poniedziałkowe i środowe odbicie na dużo mniejszym. Może to sugerować, jak opisywałem tydzień temu, że jakiś większy grubas robi cwaną dystrybucję, co nie zmienia faktu, że w razie dalszej hossy w USA, pod prąd daleko nie zajedzie.
Jeżeli teza o dystrybucji jest prawdziwa, to podaż musi walczyć o szybkie zbicie tegotygodniowych dołków.
Być może pomocne w ocenie gpw będzie obserwowanie mniejszych indeksów, które wygnerowały sygnały sprzedaży, pod kątem próby ich zanegowania.
pozdrawiam
olab