Prokuratura bada, czy dziennikarz "Gazety Giełdy Parkiet" manipulował kursami akcji spółek giełdowych, pisząc o nich artykuły. To pierwsze takie śledztwo w Polsce
Doniesienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa złożyła w marcu 2010 r. Komisja Nadzoru Finansowego pilnująca prawidłowości funkcjonowania rynków finansowych, w tym giełdy. Doniesienie dotyczy ponad 30 artykułów Michała Śliwińskiego publikowanych na łamach "Parkietu" od czerwca 2008 r. do czerwca 2009 r. Zdaniem KNF Śliwiński w porozumieniu z dwojgiem właścicieli rachunków w biurach maklerskich manipulował kursem akcji. Zysk z tych operacji oszacowano na blisko 400 tys. zł.
[...]
"Gazeta" zapoznała się z doniesieniem KNF. Artykuły Śliwińskiego o sytuacji w drobnych i średnich spółkach giełdowych porównano z operacjami na dwóch rachunkach. Okazało się, że przed publikacją ich właściciele dokonywali zakupu akcji. Inwestowali na jednym rachunku 40 tys. zł, na drugim 60 tys. zł. A po publikacji, gdy kurs akcji szedł w górę, sprzedawali je z zyskiem od kilkunastu do kilkudziesięciu procent. - Właściciele tych rachunków nie dokonywali żadnych innych operacji poza tymi, które związane były z publikacjami w "Parkiecie". Wszystkie ich operacje kończyły się zyskiem. To musiało wzbudzić nasze podejrzenia, bo nie można 30 razy z rzędu trafić w totka - mówi urzędnik KNF, który brał udział w rozpracowaniu mechanizmu.
źródło: http://wyborcza.pl/1,76842,9567778,Pisa ... akcji.html
Polecam chwilę refleksji nad tym czy należy sugerować się zasłyszanymi informacjami czy opracować własną metodę inwestycyjną.