Po pierwszych minutach dość ożywionego poniedziałkowego handlu wydawało się, że początek tygodnia zapewni nam jakieś atrakcje. Złudne nadzieje naiwnego a sesja bez historii - rynek pociągnęło praktycznie niedoceniane ostatnio PKO BP.
Niby zanotowaliśmy nowe maksima miesięcznego ruchu ale przy tak często obserwowanej mizernej aktywności i ciągnięciu rynku na przemian przez pojedyncze papiery trudno pozbyć się sceptycyzmu co do tak prowadzonej rozgrywki.
Niby mamy skromny trend wzrostowy ale jeśli wzrosty te miałyby przyjąć bardziej trwały charakter wskazane byłoby pokonanie dość istotnego poziomu 2305 pkt na indeksie. Znajduje się tam opór wynikający z maksimów z początku grudnia oraz 61,8 % zniesienia ostatniej fali spadkowej. Jak widać na załączonym wykresie na razie męczymy się w okolicach poziomu 50 %.
Generalnie mało widowiskowy mamy efekt stycznia. Oby rozczarowanie nie było zbyt bolesne.
Na obrazku wig20.
zdrówka
Topix