Dziś trochę z innej beczki. Pojawia się pytanie jak tragiczna musi być sytuacja PL skoro w mendiach głównego ścieku pojawiają się stwierdzenia, że jesteśmy terytorium okupowanym: http://biznes.interia.pl/news/siedzimy- ... ow,2104532 Symptomatycznym jest, że dopiero po ćwierćwieczu ktoś otwiera oczy „ciemnemu ludowi” w sytuacji, gdy nie ma już z czego ciągnąć (vide państwo+obywatele zapakowani pod korek w kredyty i ostatnie oferty sprzedaży banków) i wypadałoby wepchnąć zgniłe jajo z powrotem (ładnie to się renacjonalizacja nazywa).
Dodatkowym elementem potwierdzającym tezy o terytorium okupowanym, który nie wszyscy zapewne dostrzegają są te same ryje w tv non stop klepiące propogandę jak za prl, nawołujące do sankcji, nowych sankcji i jeszcze większych sankcji (czytaj: do eskalacji wojny na wschodzie) której największym przegranym będzie (gospodarczo już jest) wiadomo kto. Za to automatycznie powinien być trybunał stanu. Jak tu wątpić, że kraj istnieje tylko teoretycznie?
zdrówka
Topix