Co naprawdę się liczy?

Bry!
Zacznę od czegoś co chcę, żeby każdy dość porządnie przemyślał:
Rynki są miejscem gdzie uczestnicy składają zlecenia. Jaki do jasnej cholery ma z tym związek bazgranie po wykresach, wsadzanie 10 wskaźników, czy inne śmiechu warte zabiegi?
Psst… Pssst… Mała podpowiedź… Żaden…
W tym miejscu muszę przyznać, że linie Marsa naprawdę mnie rozbawiły. Rozumiem, że Mars ma wpływ na umysł gracza i nakazuje mu wykonywać zlecenia PKC w momencie dotarcia do magicznej granicy… Serio?! Cały czas odnoszę wrażenie, że ktoś po prostu dobrze się bawi tworząc takie analizy. :)
Jednocześnie zaznaczam, że nie chciałbym, żeby ten post został odebrany jako próba ataku na kogokolwiek. Co najwyżej atak na idee.
Zakwestionujcie swoją metodę, uzasadnijcie dlaczego działa, jaki ma związek ze zleceniami składanymi na giełdzie? Może robicie coś skutecznego jako efekt uboczny całego mglistego procesu?
Dość już mam czytania i słuchania, o liniach, poziomach Fibonacciego, kolejnych nowych wynalazkach, dających iluzję niezawodnej metody gry na giełdzie, a służących do napełniania kieszeni sprzedawcy.
Tyle tytułem wstępu.
O czym ma być ten wątek? O tym co jest prawdziwe.
Kto składa zlecenia?
Kiedy składa zlecenia?
Dlaczego składa zlecania?
I jakie składa zlecenia?
Na razie tyle. Wstępu więcej niż treści.. Ale treść będzie w kolejnych postach. Teraz jeszcze kilka ilustracji, bo jak wiadomo obraz mówi więcej niż tysiąc słów.
A jednak na dziś tylko jedna ilustracja, bo już jestem zmęczony.
Pisałem ten post, zamiast się uczyć na egzamin, więc mam nadzieję, że wysiłek nie pójdzie na marne.
Jeszcze raz zaznaczam, żeby nie traktować tego osobiście.
Chyba nie wypuściłem kota z worka i nie przyjdą do mnie panowie w ciemnych garniturach, co nie?
PS. Wybaczcie, że takie chaotyczne to wyszło... Ale cóż... Chyba za dużo w jednym czasie chciałem powiedzieć.
Zacznę od czegoś co chcę, żeby każdy dość porządnie przemyślał:
Rynki są miejscem gdzie uczestnicy składają zlecenia. Jaki do jasnej cholery ma z tym związek bazgranie po wykresach, wsadzanie 10 wskaźników, czy inne śmiechu warte zabiegi?
Psst… Pssst… Mała podpowiedź… Żaden…
W tym miejscu muszę przyznać, że linie Marsa naprawdę mnie rozbawiły. Rozumiem, że Mars ma wpływ na umysł gracza i nakazuje mu wykonywać zlecenia PKC w momencie dotarcia do magicznej granicy… Serio?! Cały czas odnoszę wrażenie, że ktoś po prostu dobrze się bawi tworząc takie analizy. :)
Jednocześnie zaznaczam, że nie chciałbym, żeby ten post został odebrany jako próba ataku na kogokolwiek. Co najwyżej atak na idee.
Zakwestionujcie swoją metodę, uzasadnijcie dlaczego działa, jaki ma związek ze zleceniami składanymi na giełdzie? Może robicie coś skutecznego jako efekt uboczny całego mglistego procesu?
Dość już mam czytania i słuchania, o liniach, poziomach Fibonacciego, kolejnych nowych wynalazkach, dających iluzję niezawodnej metody gry na giełdzie, a służących do napełniania kieszeni sprzedawcy.
Tyle tytułem wstępu.
O czym ma być ten wątek? O tym co jest prawdziwe.
Kto składa zlecenia?
Kiedy składa zlecenia?
Dlaczego składa zlecania?
I jakie składa zlecenia?
Na razie tyle. Wstępu więcej niż treści.. Ale treść będzie w kolejnych postach. Teraz jeszcze kilka ilustracji, bo jak wiadomo obraz mówi więcej niż tysiąc słów.
A jednak na dziś tylko jedna ilustracja, bo już jestem zmęczony.
Pisałem ten post, zamiast się uczyć na egzamin, więc mam nadzieję, że wysiłek nie pójdzie na marne.
Jeszcze raz zaznaczam, żeby nie traktować tego osobiście.
Chyba nie wypuściłem kota z worka i nie przyjdą do mnie panowie w ciemnych garniturach, co nie?
PS. Wybaczcie, że takie chaotyczne to wyszło... Ale cóż... Chyba za dużo w jednym czasie chciałem powiedzieć.