Zostałem wywołany do tablicy, to odpowiadam.
skippy napisał(a):Ponieważ tam nie mam zamiaru już napisać ani słowa, a wątek dotyczył mnie - odpowiadam tu:
Ja też nie piszę tam całkiem na serio.
skippy napisał(a):Otóż pomieszałeś trochę pojęć i skomentuję trzy wymienione: proste, parabole, inne pierdoły.
Klasyczne definicje trendu, znane szeroko, opierają się na prostej.
Prowadzimy ją sobie przez 2 p i mamy wsparcie trendu rosnącego, spadkową, kanał.
Czy ja wiem? Oryginalna definicja trendu rosnącego jest taka, że kolejne minima wypadają coraz wyżej. Oczywiście nasuwa to myśl o rysowaniu linii wsparcia.
skippy napisał(a):Trend NIE MUSI BYĆ OPARTY NA PROSTEJ,
Oczywiście, że nie musi.
skippy napisał(a):>> Od jakiegoś czasu przestałem wierzyć, że spekulacja na liniach trendu pozwala zarobić.
Nie komentuję, choć komentarz nasuwa się sam, ale jak to się ma do pierwszego cytatu "...Liczy się tylko trend..."
???
Bo linia to tylko linia, a trend to tylko trend. Postaram się w kilku zdaniach wyjaśnić co miałem na myśli pisząc tego lekko ironicznego posta.
Jak zdefiniować trend? Oczywiście można na wiele sposobów. Naturalnym sposobem jest ten o którym napisałem, czyli obserwowanie kolejnych minimów/maksimów. Innym sposobem może być rysowanie kreski czy paraboli, jeszcze innym np. średnia krocząca. Każde z tych narzędzi definiuje nam trend zgodnie z którym możemy grać.
Po co rysuje się kanały? Ano po to, aby na liniach wsparcia w trendzie wzrostowym dokupywać. Na pierwszy rzut oka logiczne. Jest tylko jedno ale. Czy to jest skuteczna metoda? Przeczytałem wiele książek na temat analizy technicznej i dużo pieniędzy utopiłem, więc mam swoje zdanie na ten temat. Uważam, że jest to zupełnie nieskuteczne. Pokażcie mi człowieka, który skutecznie zarabia grając na ruchach wewnątrz kanału. Według mnie to niemożliwe. Dlaczego? Po prostu ta linia prosta kanału tak naprawdę niczego poza samym trendem nie definiuje. Nie daje żadnej gwarancji, że wykres jej nie złamie, bo ona nic nie oznacza. Określa tylko aktualny kierunek i siłę trendu.
O ile np. poziome linie wsparcia są bardzo realne, o tyle ukośna linia trendu jest fikcyjna. Wystarczy zastanowić się skąd się one biorą. Dlaczego silne wsparcie broni przed spadkami? To proste - magia ceny. Ludzie pamiętają po jakiej cenie otwierali pozycje. Jeśli ktoś otworzył shorty, a cena rosła, będzie za wszelką cenę chciał wyjść na zero. Stąd silna presja popytowa na wsparciu. A linia ukośna? Co ona oznacza dla inwestora? Nic. Działa to jedynie jako samospełniająca się przepowiednia. Każdy to rysuje i myśli, że zadziała, ale każdy rysuje inaczej i każdy ma inne cele. Człowiek z shortami nie będzie miał jednak silnej potrzeby odkupowania ze stratą na tej linii. Nie ma ona dla niego większego znaczenia. Będzie raczej czekał na wybicie dołem. A może nawet będzie próbował uśredniać tam pozycję. Nie działa więc ten mechanizm psychologiczny i linia taka ma o wiele mniejsze znaczenie prognostyczne.
Do czego zmierzam. Otóż wydaje mi się, a nie jest to tylko moja opinia, że moment otwarcia pozycji nie ma większego znaczenia. Niby należy otwierać pozycje na korektach trendu - czyli rysujemy sobie piękny kanał wzrostowy i czekamy aż cena dotknie jego dna ustawiając bliski stop. Oczywiście za chwilę okazuje się, że cena przekroczyła kanał, stop się odpalił i dopiero za chwilę wróciła do niego. Zniesmaczeni rysujemy nowy kanał i odnotowując, że gdybyśmy kupili w losowym momencie to już byśmy byli zarobieni w trendzie. Albo jeszcze inaczej - im trend jest silniejszy tym chętniej kupujemy tak? No bo silny trend będzie chętniej kontynuowany. Kiedy więc czekamy na korektę tak naprawdę czekamy na osłabienie trendu. Na samym dnie kanału trend jest najsłabszy a więc i prawdopodobieństwo kontynuowania wzrostów jest małe. Zyskujemy kupując taniej i z mniejszym stopem, ale za to tracimy bo zmniejsza się prawdopodobieństwo kontynuowania wzrostu a zwiększa prawdopodobieństwo wybicia dołem. Patrząc na to jeszcze inaczej - możemy się po prostu nie doczekać korekty dotykającej kanału trendu, bo ceny wystrzelą w kosmos, a my kolejny raz będziemy obok rynku. Nie wiem czy ktoś w ogóle próbował kiedyś oszacować potencjalne zyski jakie mogliśmy mieć zajmując pozycję losowo w stosunku do czekania na osiągnięcie dna kanału.
Według mnie o wiele ważniejszą umiejętnością jest zbudowanie sensownej strategii wyjścia. Czyli sensownego stop losa. I tutaj kanały też mogą okazać się zwodnicze. Czy trend kończy się jak następuje przebicie kanału, średniej, sygnał MACD? Oczywiście po fakcie wskażemy która sytuacja miała miejsce i gdzie należało ustawić stop, ale czy umiemy to zrobić przed faktem?
Popastwiłem się trochę nad linią prostą, to teraz dlaczego nie podobają mi się parabole. Otóż skoro linie proste dają tak mizerne rezultaty, to parabole muszą dawać katastrofalne sygnały. Parabola zawiera jeden dodatkowy parametr. To powoduje jeszcze większą swobodę wyboru. Trend o zmieniającej się dynamice będzie jeszcze trudniejszy do analizowania i prognozowania. Tak naprawdę wydaje mi się, że każde kolejne pojawiające się minimum będzie wymagało korekty całej paraboli. O ile granie na prostym kanale uważam za trudne, to na parabolicznym musi być zupełnie nieskuteczne.
Osobiście wydaje mi się, że po prostu trzeba płynąć z trendem. Zająć zgodne pozycje i trzymać do czasu sygnału odwrócenia. Sygnał ten powinien być kombinacją jakiegoś przełamania oraz formacji odwrócenia. Być może kanał pozwoli nam zarządzać pozycją co zwiększy efektywność systemu, ale raczej na nim nie zbudujemy wygrywającej strategii, bo tak naprawdę jego wartość prognostyczna jest znikoma.