Chciałbym wam zwrócić uwagę na pewną rzecz. W tym wątku pojawiły się dwa ciekawe wykresy na S&P500. Major narysował kanał wzrostowy u którego szczytu jesteśmy, a Zbyszek wybicie oRGR u którego podstawy jesteśmy. Pierwszy wykres sugeruje chwilowe spadki, a drugi duże wzrosty. Jeśli do tego dodamy parabole Skippego, Eliotowców i co tam jeszcze to okaże się, że odkryjemy pierwsze prawo analizy technicznej:
W dowolnym momencie, do dowolnego wykresu, można dopasować dowolny scenariusz
Nie chcę tutaj krytykować niektórych rozwiązań, ale przypomnijcie sobie moje posty sprzed jakiegoś czasu, gdy krytykowałem wielką parabolę Skippyego oraz jego spadkową kreskę wyrysowaną od szczytu hossy, twierdząc, że są mało wiarygodne. Gdy teraz patrze na kanał Majora mam to samo odczucie. Owszem jest w analizie technicznej coś takiego jak kanał cenowy, ale przecież poziomą równoległą możemy narysować zawsze i do czegokolwiek i nic ona nie znaczy. Aby kanał się potwierdził ceny istotnie muszą kilka razy go potestować i odwrócić się. Beż tego jest on tylko nic nie znaczącą kreską. Tu szczególnie piszę do początkujących inwestorów - owszem na tych wszystkich kreskach można badać trend, można próbować analizować rynek, ale nie można zbudować strategii inwestycyjnej. Wierzcie mi, bo sam na tym natraciłem od groma pieniędzy.
Przede wszystkim ukośną linię trendu rysujemy w oparciu o przynajmniej trzy punkty. Przez dwa punkty zawsze narysujemy linię, więc nie o to chodzi. Muszą być trzy punkty położone w linii, aby była tam jakaś ukryta zależność. Kanał tworzymy dopasowując linię równoległą do linii pierwotnej prowadząc ją przez co najmniej dwa punkty. Znów przez jeden punkt możemy zawsze narysować równoległą, to za mało, aby była ona wiarygodna. Dopiero tak wyrysowany kanał ma jakieś znamiona wiarygodności, choć dalej niewielkie.
Ja osobiście uważam, że wszystko musi mieć jakieś swoje fundamentalne uzasadnienie. Dlatego uważam, że jedną wiarygodną rzeczą na wykresie cenowym są linie wsparcia i oporu i tylko dla akcji. Biorą się one z naturalnej psychologicznej tendencji odsprzedawania stratnych akcji w momencie gdy strata wynosi zero. Wystarczy poczytać o nawisach podażowych i tego typu rzeczach. Na wykresie indeksu działa to już o wiele słabiej, bo indeks jest sumą tysięcy akcji, które bardzo go uśredniają, a poziomy rozmywają. Tak naprawdę te poziomy na indeksie działają tylko dlatego, że ludzie często kupują akcje nie sugerując się wykresem samej spółki, ale raczej ogólną koniunkturą odwzorowywaną przez indeks (i słusznie).
Dlatego według mnie nie należy żadnych kresek traktować dosłownie. Szczególnie w najlepszej chyba strategii podążania za trendem. Jak według mnie budować strategię inwestycyjną?
1) Zidentyfikuj trend - wszystko jedno jak to robisz, można używać oka, średnich, kresek, parabol itd.
2) Poczekaj na chwilową korektę w trendzie, aby kupić taniej - znów narzędzi jest wiele
3) Zidentyfikuj potencjalny punkt silnego wsparcia/oporu za którym ustawisz stop - bewzględnie wykorzystaj poziome kreski
3) Zajmij pozycję zgodnie z trendem
4) Zarządzaj pozycją - możesz kupić tylko tyle, aby nie stracić na stopie więcej niż sobie założysz np. 5%
5) Opracuj strategię wyjścia - np. trailing stop - jeśli powielasz pozycję, ciągle przesuwaj stop tak, aby potencjalna strata była do zaakceptowania
Jak widać nigdzie po drodze nie są specjalnie potrzebne kanały, kreski, parabole itd. Strategia to zupełnie co innego . Mam wrażenie, że wielu ludzi przeglądając forum podchodzi śmiertelnie poważnie do każdej propozycji. A ludzka psychika działa wybiórczo. Jak ktoś jest nastawiony na wzrosty to wybiera sobie prowzrostowe scenariusze, jak na spadki to na odwrót. Sam to widzę po sobie. Jakiś czas temu obejrzałem tę parabolę i już miałem kliknąć w sprzedaj, bo wszystko do tej pory tak pięknie się układało i wszystko wskazuje na spadki. Po chwili dopiero przyszło olśnienie - co ja właściwie robie? Dlaczego miałbym sugerować się jakąś kreską? To, że ładnie dopasowuje ona przeszłość nie znaczy, że w jakimkolwiek stopniu odwzoruje też przyszłość.
System inwestycyjny to nie sztuka przewidzenia co będzie jutro. To raczej sztuka posiadania planu na każdą ewentualność. Np. jeśli będzie to to sprzedam, jeśli to to trzymam, a jeśli tamto to dokupie. Tylko wtedy pozbywamy się zbędnych emocji. Jeszcze raz zwracam się szczególnie do początkujących inwestorów - wszystkie prezentowane tutaj pomysły traktujcie z ogromnym dystansem, jako pewnego rodzaju zabawę we wróżenie z kresek i koniecznie pamiętajcie o pierwszym prawie analizy technicznej :)