mirobe napisał(a):Olaf,
Jeśli jakaś kobieta osiąga wiek emerytalny (nie jakaś przedwczesna, tylko normalna pełna emerytura) powinna wg. mnie mieć prawo do pracy i do emerytury.
Raz, że odprowadza się podatek od jej pracy (dodatkowo ofiaruje dalej swoją pracę, a nie siedzi w bujanym fotelu).
Ona zaś odkładała na emeryturę - w sensie jej zabierano - , która się jej należy.
Nie rozumiem tego zapisu, że musi się zwolnić.
Opisuję to na przykładzie członka rodziny. Nie może się po prostu zwolnić i znowu zatrudnić na wysokim stanowisku,
więc od Państwa dostanie kopniaka w tyłek.
Jeśli chodzi o samo OFE vs. ZUS, nie zmienia to sytuacji podatnika. Dalej się mu zabiera. OFE kupuje obligi, których
wykupu i tak za X lat nie będzie miało gwarancji, że zostaną wykupione. Pomijam sytuację rynkową.
Jestem całkowicie za rozwiązaniem Smithowców. Emerytura (mała) obywatelska równa dla wszystkich.
RM.
Już szeroko o tym dyskutowałem na pl.biznes, ale powtórzę parę argumentów:
1) Mityczny ZUS to po prostu agenda rządowa rozdysponowująca pieniądze. Ich ilość zależy bezpośrednio od stanu państwa. Nawet jakby istniały indywidualne konta, to w przypadku poważnego kryzysu, krachu itp zostaną zjedzone przez inflację itd. Tak więc zasiłek emerytalny to coś co istnieje dziś, tylko jest otoczone bezmiarem zakłamania i wymysłów opartych na futurologii przewidującej wysokość emerytury za np. 20 lat. To niemożliwe. Zasiłek ten to najprostsza i niezakłamana forma.
Przypominam, że obecny system emerytalny (od którego odeszły Nowa Zelandia i Kanada) ma swoje korzenie ponad 100 lat temu za czasów Bismarcka. Proszę sobie sprawdzić średnią długość życia wtedy. Przy prawie niezmienionych zasadach staje się porażająco jasne, że system został napięty do granic wytrzymałości albo nawet już je przekroczył.
Jego (podatek, zasiłek emerytalny) dodatkowe zalety:
2) na poczet zasiłku jest pobierany podatek emerytalny, który przy okazji PIT pobiera i kontroluje Urząd Skarbowy. De facto składki do ZUS są takim właśnie podatkiem, tylko zamiast jako prosta składka jest otoczony zbędnym milionem przepisów i urzędników. To wszystko by znikło i niemiłosiernie uprościło.
3) pozostałą część pieniędzy każdy inwestuje emerytalnie jak uważa. IKE, dobrowolne OFE, lokata, kupno mieszkania itp itd. Bo na dziś mamy następujący bezsens i paradoks:
a) 60% pieniędzy wpływa do OFE i natychmiast wraca na swoje poprzednie miejsce, czyli do ZUS, dzięki obligacjom. Dochodzi niezrozumiały koszt w postaci prowizji OFE. Wbrew bzdurom które się rozgłasza, tej kasy nie ma na żadnym koncie w OFE. Ona leży w kasie SP i jeśli będzie kryzys, poważny, to państwo (normalne) prędzej przeznaczy pieniądze na zasiłki, niż na wykup obligacji. Każdy informatyk wie, że dwa bufory są wolniejsze i bardziej zawodne od jednego bufora. A tu mamy trzy bufory: SP > OFE > kasa wraca do SP, w OFE zapis elektroniczny + prowizja. Gdzie tu sens? SENS JEST W PROWIZJI. Nic innego nie ulega zmianie z punktu widzenia płatnika.
b) resztę pieniędzy OFE inwestują na giełdzie (deko upraszczam). Przepraszam bardzo, ale czy jest ktoś kto liznął giełdę kilka lat i ma odwagę powiedzieć, że za 20 lat na pewno pieniądze urosną "o ileś" i NA PEWNO nie stanie się to co znamy z wykresów SPADAQ czy NIKKEI??? Wolne żarty, nie wierzę że znajdzie się taki odważny. Tak twierdzą tylko dyletanci i naganiacze. Wniosek: składka emerytalna jest PRZYMUSOWO przekazywana firmie grającej na giełdzie. To śmieszne; jeśli nie dobrowolne - to po prostu śmieszne i rodzi mocne podejrzenia że to wielki przekręt.
"Pokusa nadużycia ma miejsce, kiedy ktoś bierze od ciebie pieniądze i nie jest za nie odpowiedzialny." G.Gekko ;)