Start tygodnia mieliśmy luką na otwarcie praktycznie wymuszoną dniem przerwy. Niestety intra zamkniętą. Wobec wzrostu lopu zniknął z zestawienia nasz skromny korsarzyna. Widocznie się nie doważał na wzrostach. A to nie wróży im dobrze.
Z punktu widzenia kresek nadal nic nie jest wyjaśnione i nadal jesteśmy w ciemnej (_._) - przynajmniej w kilkusesyjnej perspektywie. Jak widać na wykresie instrumentu bazowego wozimy się pomiędzy kreskami. Z racji kontynuacji trendu czerwony trójkąt zapowiadałby up, ale jedynie pod warunkiem przekopania tych wszystkich istotnych oporów. Patrząc na poniedziałkowe poczynania popytu może być ciężko. Sądzę, że kierowani europejską niepewnością gospolityczną będziemy raczej balansować pomiędzy wsparciami a oporami.
Tak na marginesie narzekania wszelkiej maści analityków skupiły się na uświadamianiu nam jak to nie mogliśmy reagować na światowe wzrosty 11 listopada. Niektórzy z bardziej realistycznym podejściem wspominali że nie mogliśmy również zareagować na spadki z 1 listopada. Dzień przerwy nie uczy nas bogaczami ani bankrutami (pomijam ładujących się w mocno lewarowane instrumenty za przysłowiowy „cały majątek”). W końcu i tak przyjdzie walec i wyrówna. A to co było naszą siłą wczoraj okaże się naszą słabością dziś.
Zapraszam do aktywnej polemiki :)
zdrówka
Topix