Sztuka inwestowania

Jestem nowy na forum i wstępnie chciałem się przywitać.
Nie wiem czy wybrałem właściwy dział ale gdzieś muszę zacząć.
Od początku roku zacząłem "bawić" się w grę na kontraktach terminowych FW20
Powiem szczerze z marnym rezultatem, rzadko składam zlecenie i staram się wtedy jak sytuacja jest w miarę jasna czyli ewidentne odbicie od wsparcia czy jego przekroczenie lub jakieś typowe spadki bo najlepiej czuje się zakładając krótkie pozycje. Jednak co zarobię to stracę mimo iż przecież mam możliwość zamknięcia zlecenia jak tylko nie idzie po mojej myśli mam jakiś ustalony poziom straty ale i tak zawsze się cofnę.
Konto mam boś, korzystam z nol, ogólnie wykres podglądam na stooq tam też czytam komentarze, analizy , odczyty w kalendarium, czytam również analizy itd. Przeglądam analizy pko jak podpatruję sygnały na innych stronach. Korzystam też z zagranicznych stron gdzie podpatruję wykresy dax, stox, s&p500 itp
No właśnie ale to wszystko jakoś marnie mi idzie, i mam pytanie do was co zrobić aby szło to lepiej. Zaopatrzyć się w jakieś dodatkowe narzędzia pracy? Coś konkretnego poczytać ? Ogólnie byłbym wdzięczny za rady jak poprawić swoje wyniki. Czas mam z reguły obserwuję giełdę od 9 do 17 Więc mam możliwość aby przy tym posiedzieć.

niedźwiadek napisał(a):Jestem nowy na forum i wstępnie chciałem się przywitać.
Nie wiem czy wybrałem właściwy dział ale gdzieś muszę zacząć.

Witamy na forum !
Odnośnie meritum polecam usystematyzować swoje podejście do rynku, strzały metodą chybił trafił to prosta droga do wyczyszczenia się z kapitału i zostania dawcą kapitału. Jest trochę literatury na necie - powinno pomoc i rozjaśnić wiele wątpliwości.

zdrówka
Topix

Właśnie zdążyłem się o tym przekonać.
Co do literatury w necie to może jakieś konkretne propozycje linki ?

Cześć niedźwiadek.

W zakresie literatury, proponuję głęboką analizę blogów bossa - jest tam sporo linkow i informacji na temat systemow transakcyjnych itp. Na tym forum tez znajdziesz ciekawe informacje, ale przede wszystkim ludzi / traderów, którzy "to" robią - niestety wielu z nich już znudzona klepaniem tego samego na forum i tylko patrza z boku. Ale jest grupa, którym się chce i wrzucają mniej lub bardziej regularnie cyny pod kątem swojego okna czasowego w którym grają.

Co ja bym zmienił, gdybym zaczynał jeszcze raz na pochodnych:

- od początku gra na Forex / CFD, z opcją gry na minilotach - tylko po to aby ustawić sobie "niebolesny" poziom straty. Na poczatku jechałem ciezko wypracowanymi studenckimi pieniedzmi na FW20, 1 kontraktem, i liczyłem każdy punkt zmiany. Nie był to trading tylko wieczny strach / niepewność - a stałego źródła dochodu było brak wtedy...

- ustalic poziom straty najmniej bolesny - niech to bedzie nawet PLN 50 - 100 misiecznie, chodzi o to aby mozna bylo z taka strata miesieczna zyc normalnie na codzien, nie pakujac sie w zadluzenia czy inne zrodla pozyskiwania kapitalu. Ja np wpłacam miesiecznie tyle kasy aby wystarczyło na depo + ruchy cenowe w przeciwnym kierunku (tak jak piątkowy strzał na S&P500) a jednoczesnie strata 80% tego depo jest już z góry założona i moge ja stracić jak rynek pojdzie w innym kierunku.

Wg mnie powyższe pozwoli na zminimalizowanie kosztow uzyskania odpowiedzi na pytania:

- czy chce to robic / czy mi sie to podoba ?
- czy potrafie zarobic / jak to robie ? Tu juz pojawia sie droga dojścia do swojego stylu i systemu.

Ogolnie odejscie od skupiania sie na liczeniu kasy, pomaga umyslowi dzialac bardziej rozsadnie / osiągać sukcesy finansowe w każdej dziedzinie pod warunkiem, że nas interesuje i mamy do niej nosa

Witam MrT
Zacząłem i bawię się już od dawna na fw20 więc przy tym zostanę, mam czas , chcę to robić.
Tylko czasami właśnie brakuje mi motywacji przez kiepskie wyniki.
Piszesz o stracie 50-100 miesięcznie ale nie wiem jak to się ma do rzeczywistości jak gram kilkoma kontraktami i obsuwa kilku pkt w kilka min daje mi stratę kilkuset zł.
Jak byś wiedział, gdzie znajdę ciekawe materiały to byłbym wdzięczny za linki.

Czesc,

Sama kwota się nie liczy- to był tylko przykład i tyle bym ryzykował 7 lat temu gdybym zaczynał z pochodnymi i był mądrzejszy o dzisiejsze doświadczenia. Może być PLN 5 000 - 10 000 miesiecznie jeśli kogoś stać.

Ja założyłem sobie tyle, abym nie żałował na koniec roku że wtopiłem na giełdzie - i jeszcze myśli typu: za tą kasę mogłem sobie kupić auto jakbym nie grał tylko odkładał ... dlatego między innymi mówi się, że trading musi być hobby, czyli przeznaczam część dochodu na hobby i jest to świadome działanie że płacę za to pieniądze.
Ustalenie kwoty straty to jasna zasada, która z jednej strony powoduje że mogę skończyć miesiąc już po pierwszym tradzie a z drugiej strony motywuje do tego aby było to jednak więcej tradów lub były bardziej wyczekane, czyli samoistnie nakłada kaganiec zarządzania wielkością pozycji oraz poziomem stopu.

W miarę rozwoju i uświadomienia sobie, że luz psychiczny redukuje liczbe "dzikich" i emocjonalnych tradów powstał poziom minimalnego zysku, przy którym również mam w nosie co stanie się na rynku potem - to zdeterminowane jest walką o wynik roczny :) a więcej mogę zarobić w następnym miesiącu, dzięki organicznemu wzrostowi kapitału a nie przesadzie z wielkością pozycji.

W przypadku daytradingu, napewno trzeba skrócić okno czasowe i zakłądać stratę w skali dnia / tygodnia niż miesiąca / roku. To musi być czarny scenariusz, np zakladajac ze w tygodniu bede tracil codziennie, caly tydzien bede na minusie X to w nsatepnym tygodniu nie gram. W ten sposób sam zobaczysz czy lubisz jechać po bandzie i grać nieregularną wielkością pozycji ( zarabiam grając małą pozycją / tracę grając dużą pozycją - naturalnie więcej niż zyskałem grając małą pozycją) i jeśli będziesz zdyscyplinowany, przestawisz sobie to co trzeba w głowie aby wyniki były bardziej stabilne. Wyniki, a nie zysk, bowiem wynikiem jest rowniez strata i ta musi byc rowniez regularnym wynikiem z okreslonym poziomem - potem będzie przejście do minimalizacji strat - potem przejscie na strone zysków - potem walka z nowymi demonowami (np u mnie teraz pojawia sie stres gdy przechodze na wyzszy poziom akceptowanej straty ze względu na zwiększenie zaangażowanego kapitału i grę większymi pozycjami).

Takie oto moje doświadczenia / wnioski przy dążeniu do regularnych wyników i regularnego wysadzania całego rachunku w powietrze. Teraz trace tyle na ile mnie stac a nie na ile jestem glupi :)

Hey moje książki to ...Joe Dinapoli" Poziomy DiNapolego"...Robert Miner" Stategie inwestycyjne o wysokim prawdopodobieństwie sukcesu" Andre Kostolany " Psychologia Giełdy" , Paweł Danielewicz " Geometria Fibonacciego"
Martin Pring " Podstawy Analizy technicznej" i jescze jedna lektura której nie przeczytałem to " Teoria fal Elliota" Frosta i Pretchera....miłej lektury ....pozdrawiam

Grzybu napisał(a):Witam też jestem nowy, dzięki za ten temat mam równie trudne początki i przydały się Wasze rady:)

Jeżeli mogę zabrać głos, to podstawą podstaw są wg mnie dwie zasady:

1) zasada potencjalnego zysku do straty. tzn jeżeli jesteś początkujący to ryzykuj do 2% kapitału na transakcję (najlepiej 1%).
2) gdy stracisz 20% kapitału automatycznie wychodź z rynku i daj sobie spokój, bo twój system jest do dupy.

P.S. Nasz FW20 od 2011 tkwi w trendzie bocznym (odkąd Donek pozbawił OFE środków które mogły być inwestowane w naszą giełdę), i nie wiem czy nie lepiej znaleźć jakieś inny bardziej "trendowy" instrument, na którym wykres będzie zachowywał się z większą zmiennością w określonym kierunku.

Otwórz rachunek bossa fx, tam możesz grać na walutach i innych rynkach na minimalnej dźwigni.

gwiazdeczka napisał(a):A jak wypadły początki, jak rezultaty? Ja tez chcialabym zaczac, ale troche sie obawiam ze mam niewystarczajaca wiedze.

U mnie podobnie...a nie wiecie czy bardziej opłaca się inwestować w złoto czy jakieś inne kruszce?bo to chyba najbezpieczniejszy wariant na początek?

z rzeczowych komentarzy fajną sprawą są platformy rynku forex chociaż niektórzy przedstawiciele próbujący "pomóc" nieco upierdliwi

W zasadzie tak, ale przecież najlepszą rzeczą, by nauczyć się pływać, jest właśnie wskoczyć na głęboką wodę.

A może jakieś nowości? Jakieś doniesienia z linii frontu? :)

Nie mylcie głębokiej wody z dźwignią finansową. Moje pierwsze 2,5 roku to jedna wielka seria strat, dopiero potem zaczęły pojawiać się małe, lecz regularne zyski które starczają na fajki. Zaczynałem mając 2500 pln na rynku akcji i po 6 miesiącach zbankrutowałem, na rynku pochodnym straciłbym wszystko dużo szybciej.

MrT, wysłałem Ci prywatną wiadomość.